"Czy odważysz się usłyszeć, jak brzmią syreny w Ukrainie?". Powstała strona dokumentująca rosyjskie zbrodnie

Źródło:
tvn24.pl
"Codziennie słyszymy jakieś syreny" (14.03.2022)
"Codziennie słyszymy jakieś syreny" (14.03.2022)TVN24
wideo 2/25
"Codziennie słyszymy jakieś syreny"

Ukraińcy uruchomili stronę, gdzie dokumentują zbrodnie wojenne dokonane w ich kraju przez Rosjan. Na jednej z plansz otwierających stronę autorzy zapytali: "Czy odważysz się usłyszeć, jak brzmią syreny w Ukrainie? Poczuj przynajmniej 1 procent rozpaczy, jaką Ukraińcy przeżywają każdego dnia, gdy słyszą ten dźwięk". Przy przeszywających dźwiękach syren oglądający stronę może zobaczyć rosyjskie zniszczenia w Ukrainie oraz przeczytać o - zebranych do tej pory - danych na ten temat.

Rząd Ukrainy, w oparciu o zweryfikowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych informacje, uruchomił internetowe archiwum rosyjskich zbrodni wojennych. Interaktywną stronę otwiera czerwona plansza z napisem: "ALARM LOTNICZY!"

"Czy odważysz się usłyszeć, jak brzmią syreny na Ukrainie? Poczuj przynajmniej 1 procent rozpaczy, jaką Ukraińcy przeżywają każdego dnia, gdy słyszą ten dźwięk. Po tych chwilach wiedzą, że nadchodzi zniszczenie i śmierć. W prawdziwym życiu Ukraińcy nie mogą tak po prostu wyłączyć tego dźwięku. Może ich to kosztować życie" - napisano.

Użytkownik może w tym miejscu wybrać uruchomienie dźwięku syren przy przeglądaniu strony albo go wyciszyć.

Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę. 45. doba inwazji

war.ukraine.ua/russia-war-crimes/

Dokumentują zbrodnie wojenne. "Nigdy nie zapomnimy i nie wybaczymy"

Ukraińcy zwrócili uwagę, że Rosja ignoruje reguły wojny, które zakazują mordowania ludności cywilnej, torturowania ludzi czy zrzucania śmiercionośnej broni na osiedla mieszkalne. Dalej pokazano zdjęcia sprzed i po rosyjskich atakach. Widać na nich zniszczenia wielopiętrowych bloków, domów czy obiektów handlowych i administracyjnych.

war.ukraine.ua/russia-war-crimes/
war.ukraine.ua/russia-war-crimes/

Na stronie można także przeczytać o torturach niewinnych osób, nielegalnych "deportacjach" oraz gwałtach na kobietach. Podsumowano także liczbę zabitych i rannych cywilów (w tym dzieci) oraz liczbę zniszczonych budynków. Na stronie wspomniane są zapisy Konwencji Genewskiej, między innymi:

(...) zabronione jest stosowanie wszelkich środków mogących powodować cierpienia fizyczne lub wyniszczenie osób podlegających ochronie, które znajdują się w ich władzy. Zakaz ten obejmuje nie tylko zabójstwa, torturowanie, kary cielesne, okaleczenia i doświadczenia lekarskie lub naukowe, które nie są konieczne dla leczenia osoby podlegającej ochronie, ale równiez wszelkie inne akty brutalności ze strony funkcjonariuszy cywilnych lub wojskowych. 

Przymusowe przesiedlania masowe lub indywidualne, jak również deportacje osób podlegających ochronie z terytorium okupowanego na terytorium Mocarstwa okupacyjnego lub na terytorium jakiegokolwiek innego Państwa okupowanego lub nie okupowanego są wzbronione bez względu na powody

Kobiety będą specjalnie chronione przed wszelkimi zamachami na ich cześć, zwłaszcza przed gwałceniem, zmuszaniem do prostytucji i wszelką obrazą wstydliwości

"Rosja i wszyscy zbrodniarze wojenni, których wysłała na Ukrainę, poniosą najpoważniejszą odpowiedzialność za zło, które popełnili. Dokładnie dokumentujemy każde przestępstwo, każde okrucieństwo. Wszyscy odpowiedzialni bez wątpienia będą pociągnięci do odpowiedzialności. Nigdy nie zapomnimy i nie wybaczymy. Świat również" - podsumowano na stronie.

Dźwięk syren odtworzył na nagraniu opublikowanym 21 marca prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. - Słyszymy to godzinami, dniami, tygodniami. Nasi ludzie czują się opuszczeni, wystraszeni - komentował. - Z tymi syrenami Ukraińcy próbują spać, pracować, przeżyć - zaznaczał.

Zełenski: Dźwięk syren stał się symbolem we wszystkich miastach Ukrainy (21.03.2022)
Zełenski: Dźwięk syren stał się symbolem we wszystkich miastach Ukrainytvn24

OGLĄDAJ TELEWIZJĘ NA ŻYWO W TVN24 GO:

Autorka/Autor:akw/ tam

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: war.ukraine.ua

Tagi:
Raporty: