Kazali p*****lić się rosyjskiemu okrętowi. Wywieźli ich w głąb Rosji, godzinami musieli klęczeć na mrozie

Wyspa Węży
Wojna Rosja-Ukraina. Obrońca Wyspy Węży w rozmowie z dziennikarką CNN
Źródło: TVN 24

Wypełnia mnie duma zmieszana ze smutkiem - mówi w rozmowie z dziennikarką CNN porucznik Walery Zakabłuk, jeden z ukraińskich obrońców Wyspy Węży - legendarnego miejsca oporu Ukraińców. 24 lutego, w pierwszym dniu agresji Rosji na Ukrainę, obrońcy w krótkich żołnierskich słowach odmówili poddania się rosyjskiemu okrętowi. Ostatecznie pod naporem Rosjan złożyli jednak broń i trafili do niewoli, w której część żołnierzy pozostaje do dziś.

24 lutego, w pierwszym dniu agresji Rosji na Ukrainę, siły rosyjskie zaatakowały - położoną na Morzu Czarnym - Wyspę Węży. Ukraińscy obrońcy, w krótkich żołnierskich słowach, odmówili poddania się rosyjskiemu okrętowi wojennemu, ale pod naporem rosyjskiego ostrzału ostatecznie złożyli broń.

Porucznik Walery Zakabłuk w wywiadzie dla telewizji CNN opowiada, jak wyglądał moment poddania się.

Wszystko zaczęło się w nocy. - O godzinie 3 rano obudził nas alarm bojowy. Ubraliśmy się i zajęliśmy pozycje do walki. Widzieliśmy krążownik Moskwa i łodzie patrolowe. Rosjanie kazali nam się poddać, warunkiem ewakuacji było złożenie broni – relacjonuje porucznik Walery Zakabłuk, ukraiński żołnierz.

Jak mówi, część cywilów weszła na pokład rosyjskich łodzi. Ich dowódca odmówił jednak poddania się. Załoga "Moskwy" usłyszała słynne już słowa: "rosyjski okręcie wojenny, p*****l się"

Mieli samoloty i strzelali z krążownika

- Rosjanie zniszczyli wtedy nasz system obrony przeciwlotniczej. Mieli samoloty i strzelali z krążownika Moskwa, a lotnictwo bombardowało nasze pozycje. Chroniliśmy się, ale nie mieliśmy na Wyspie Węży zbyt wielu miejsc schronienia - mówił porucznik.

Dodał, że gdy obrona została zniszczona, dowódca zdecydował, że należy się poddać.

- Złożyliśmy broń. Zabrano nas do jednego z budynków. Najpierw, przez jakieś siedem godzin, kazano nam leżeć twarzą do ziemi. Potem przesłuchiwali nas przez dwie-trzy godziny. Dali nam jedzenie i herbatę i na pokładzie łodzi patrolowej zabrali do Rosji - relacjonował Zakabłuk.

Porucznik Walery Zakabłuk: dowódca ocalił nasze życie

Zaznaczył, że ostrzał prowadzony był z morza i z powietrza, a obrońcom brakowało broni. - Cieszę się, że nasz dowódca podjął wtedy taką decyzję, bo ocalił nasze życie - zaznaczył.

Wyspa Węży
Wyspa Węży
Źródło: Marynarka wojenna Ukrainy

Słowa: "rosyjski okręcie wojenny, p*****l się" stały się symbolem ukraińskiego oporu. - Wiem, że te słowa stały się bardzo popularne. Widziałem z żoną w sklepie koszulki z takim napisem i rysunkiem rosyjskiego okrętu wojennego. Wypełnia mnie duma zmieszana ze smutkiem. Smutek, ponieważ wiem, że większość z moich towarzyszy-żołnierzy nadal przebywa w rosyjskiej niewoli – wyjaśnia Zakabłuk.

Atak Rosji na Ukrainę. Relacja >>>

Zabrali ich na Krym, potem w głąb Rosji

Po poddaniu się obrońcy Wyspy Węży zostali wywiezieni na Krym. - Przetrzymywali nas w barakach w Sewastopolu, dawali nam jedzenie i filmowali, żeby pokazać, jak dobrze nas traktują – opowiada.

Dwa tygodnie później samolotem zostali przewiezieni w głąb Rosji. - Było tam bardzo zimno, padał śnieg. Tam już traktowali nas jak przestępców, kryminalistów – wspomina Zakabłuk.

Tam Rosjanie znęcali się nad nimi. - Niektórych z nas bili kolbami karabinów. Klęczeliśmy na mrozie przez kilka godzin – wymienia.

Spędzili tam cztery dni, po czym przewieźli ich w inne miejsce na terenie Rosji. - Tam byłem, aż do chwili wymiany jeńców wojennych – kończy Zakabłuk.

Atak dronem

Ukraińcy przekazali w środę, że przeprowadzili skuteczny atak na rosyjskie cele na Wyspie Węży. Nie precyzują jednak, kiedy doszło do tego ostrzału ani co zniszczyły pociski drona. Nagranie z ostrzału upubliczniła ukraińska armia.

Ukraińskie siły zbrojne twierdzą, że uderzyły w co najmniej dwie rosyjskie pozycje wojskowe na okupowanej przez Rosję wyspie. Przekazali, że do ataku użyli drona Bayraktar.

Krążownik "Moskwa", który atakował Wyspę Węży spoczywa już na morskim dnie.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: