Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili jest przekonany, że w parlamencie Ukrainy znajdą się głosy poparcia dla jego kandydatury na urząd wicepremiera. Saakaszwili otrzymał propozycję, by objąć to stanowisko od prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. W rządzącej frakcji Sługa Narodu nie ma jednak wystarczającej liczby deputowanych gotowych do poparcia tej nominacji.
- Uważam, że głosy się zbiorą. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony. Po prostu nie było mobilizacji we frakcji (Sługa Narodu). Propozycja (w sprawie nominowania na wicepremiera - przyp. red.) była nieoczekiwana, ludzie byli zdezorientowani - powiedział Micheil Saakaszwili w niedzielę wieczorem w telewizji Ukraina 24.
Były prezydent Gruzji, w przeszłości również szef administracji obwodu odeskiego na południu Ukrainy, oświadczył w zeszłym tygodniu, że otrzymał od ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego ofertę objęcia funkcji wicepremiera do spraw reform i jest gotowy do sprawowania tego urzędu. - To dla mnie wielki zaszczyt - twierdził, cytowany przez internetową gazetę "Ukraińska Prawda". - Poparłem prezydenta Zełenskiego w czasie wyborów, wiążę z jego ekipą wielkie nadzieje dla Ukrainy. Podchodzę do tej propozycji i swojej decyzji z wielką odpowiedzialnością, ponieważ jest to bardzo trudny czas dla kraju - twierdził.
Źródła portalu tygodnika "Dzerkało Tyżnia" twierdzą, że kandydaturę Saakaszwilego zaproponował Zełenskiemu szef biura prezydenta Andrij Jermak, który od dawna zna się z byłym gruzińskim przywódcą.
Spotkanie z deputowanymi
W piątek Saakaszwili spotkał się z deputowanymi prezydenckiej frakcji Sługa Narodu. Po rozmowach jej przewodniczący Dawyd Arachamija podkreślił, że na razie niemożliwe jest zatwierdzenie Saakaszwilego jedynie przy głosach członków tej partii i trwają konsultacje z innymi frakcjami. Jak pisze "Dzerkało Tyżnia", większość członków Sługi Narodu ma sceptyczny stosunek do znalezienia się Saakaszwilego w rządzie. Obawiają się, że wykorzysta on to stanowisko w celach PR-owych, a następnie opuści gabinet, by wystartować w wyborach z własnym politycznym projektem.
Saakaszwili zaznacza, że jest zainteresowany stanowiskiem w rządzie, a nie w biurze prezydenta i nie otrzymywał od Zełenskiego takiej propozycji. Według "Dzerkała Tyżnia", Saakaszwili mógłby objąć funkcję w biurze prezydenta bez zgody parlamentu.
Ostrzeżenie z Tbilisi
Władze w Tbilisi ostrzegły jednak Ukraińców przed nominacją Saakaszwilego. Premier Gruzji Giorgi Gacharia oświadczył, że mianowanie byłego prezydenta wicepremierem Ukrainy byłoby "kategorycznie niedopuszczalne" i zapowiedział możliwość wezwania gruzińskiego ambasadora w Kijowie na konsultacje. Arachamija, komentując gruzińskie stanowisko, ocenił, że żaden kraj nie może wywierać na Ukrainę nacisków w sprawie tego, kogo ma wybierać do swojego rządu.
Komentatorzy zwracają uwagę na wciąż toczący się konflikt między Saakaszwilim i szefem MSW Arsenem Awakowem, określanym przez niektórych jako jedna z najbardziej wpływowych osób w ukraińskiej polityce. W 2015 roku na posiedzeniu narodowej rady do spraw reform doszło między nimi do kłótni, podczas której Awakow krzyknął pod adresem Saakaszwilego: "Wynoś się z mojego kraju!" i rzucił w niego szklanką z wodą.
Saakaszwili pytany przez dziennikarzy o możliwą współpracę z Awakowem w rządzie, odparł, że "to nie czas na konflikty". Źródła portalu Liga.net w Słudze Narodu twierdzą, że Saakaszwili miałby być przeciwwagą Awakowa w rządzie.
Według ukraińskich mediów głosowanie w sprawie nominacji Saakaszwilego może odbyć się w Radzie Najwyższej jeszcze w tym tygodniu.
Jak przypomniała "Ukraińska Prawda" dotychczasowe życie byłego prezydenta Gruzji na Ukrainie obfitowało w "różne akcje". W lipcu 2017 roku, za prezydentury Petra Poroszenki Saakaszwili został pozbawiony obywatelstwa ukraińskiego (które nadał mu Poroszenko) i wygnany z kraju. Według nieoficjalnych doniesień, mieszkał w Holandii, skąd pochodzi jego żona, Sandra Roelofs. Po dojściu do władzy Zełenskiego w maju 2019 roku Saakaszwili odzyskał obywatelstwo i wrócił na Ukrainę, gdzie założył ugrupowanie Ruch nowych sił, które bez powodzenia wystartowało w przedterminowych wyborach parlamentarnych, przeprowadzonych w lipcu zeszłego roku.
W Gruzji ciążą na Saakaszwilim zarzuty użycia siły wobec pokojowych demonstrantów, defraudacji oraz nadużywania władzy.
Źródło: PAP, Ukraińska Prawda, tvn24