W rosyjskim ataku na centrum handlowe w ukraińskim Krzemieńczuku zginęło co najmniej 19 osób. Dziesiątki uznano za zaginione. Atak przeżyła Ołena Bezus, która pracowała w tamtejszej kawiarni i została ranna. - Nie pamiętam chwili wybuchu. Znaleziono mnie pod gruzami, myślałam, że to sen - powiedziała.
W przeprowadzonym w poniedziałek 27 czerwca ataku rakietowym sił rosyjskich na centrum handlowe w Krzemieńczuku według służb ratunkowych zginęło co najmniej 19 osób, a 66 zostało rannych.
Atak na centrum handlowe w Krzemieńczuku - relacja
- Szczerze mówiąc, nie pamiętam chwili wybuchu. (...) Tego dnia - godzinę, pół godziny przed trafieniem rakiety siedziałam u siebie w kawiarni. Na telefon przychodziły mi powiadomienia o alarmie przeciwlotniczym w obwodzie kirowogradzkim, później w obwodzie połtawskim. Podniosłam głowę, popatrzyłam na inne sklepy, może ktoś wychodzi, zamyka. Ale nikt w sumie niczego nie zamykał. Więc ja też zdecydowałam, że zostanę - powiedziała Ołena Bezus w nagraniu opublikowanym w niedzielę przez agencję Unian.
- Znaleziono mnie pod gruzami. Wyciągnęli mnie. Nie pamiętam tego, ale powiedzieli mi, że sama szłam, jakoś mnie prowadzili pod rękę. Czymś miałam zasypane oczy, jakimś pyłem albo brudem, a może (zalane) krwią - wskazała kobieta. - Szczerze mówiąc: myślałam, że po prostu śpię - dodała.
19-latka odzyskała przytomność dopiero na sali operacyjnej, kiedy zszywano jej rany na twarzy - podał portal Suspilne. Obecnie dziewczyna przebywa w szpitalu.
Źródło: PAP