Kontrolowana przez rosyjskich najeźdźców Zaporoska Elektrownia Jądrowa została odcięta od dostaw elektryczności - podał ukraiński państwowy koncern Enerhoatom. To już siódmy taki incydent od początku rosyjskiej okupacji elektrowni, od marca 2022 roku. Do tych doniesień odniósł się w poniedziałek Rafael Grossi, szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA).
Prawdopodobną przyczyną tej sytuacji był pożar w jednej ze stacji elektroenergetycznych w Zaporożu wywołany przeciążeniem sieci. Jak zapewnił szef władz obwodu zaporoskiego Jurij Małaszko, zdarzenie to nie ma związku z rosyjskimi ostrzałami.
10 maja Enerhoatom ostrzegł, że w ramach "ewakuacji" okupanci zamierzają wywieźć 2,7 tys. pracowników Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej - głównie członków personelu, którzy przyjęli rosyjskie paszporty i zgodzili się na współpracę z okupantami. Dzień później państwowa spółka powiadomiła, że w siłowni wciąż pozostaje 1,5 tys. członków personelu lojalnych wobec Kijowa i "czekających na nadejście ukraińskiej armii".
ZOBACZ TEŻ: Atak na Ukrainę. Relacja na żywo w tvn24.pl
Problem z zasilaniem Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej skomentował w poniedziałek Rafael Grossi, szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA). "Musimy dojść do porozumienia, aby ochronić elektrownię. Ta sytuacja nie może być kontynuowana" - napisał Grossi w mediach społecznościowych, na Twitterze.
Ogólna sytuacja w rejonie obiektu staje się coraz bardziej nieprzewidywalna i potencjalnie niebezpieczna, należy podjąć pilne działania w celu zapewnienia bezpiecznej eksploatacji elektrowni - ostrzegał 6 maja szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, odnosząc się do "ewakuacji" zarządzonej przez rosyjskich namiestników z części obwodu zaporoskiego kontrolowanej przez Kreml.
Zaporoska Elektrownia Atomowa, największa siłownia jądrowa w Europie, jest okupowana przez Rosjan od początku marca ubiegłego roku. Na jej terenie stacjonują rosyjscy żołnierze, są tam też obecni pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom. W ostatnich miesiącach wojska najeźdźcy wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób - w ocenie władz w Kijowie - zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.
Pracownicy obiektu, w tym przedstawiciele kierownictwa elektrowni, byli w ostatnich miesiącach poddawani presji psychicznej i zmuszani do przyjmowania rosyjskich paszportów, a także zawierania umów z Rosatomem pod groźbą utraty zatrudnienia lub nawet mobilizacji do armii wroga.
Źródło: PAP