Miesiąc niemal ciągłego ostrzału, miasto zniszczone w 70 procentach. Pod gruzami wciąż mogą być ludzie

czernihow_09
Relacja Konrada Borusiewicza ze zrujnowanego Czernihowam
Źródło: TVN24

Reporter TVN24 pojechał do Czernihowa, skąd kilka dni temu wycofali się Rosjanie. Miasto jest zrujnowane, większość budynków została zniszczona przez niemal codzienny ostrzał.

Wojska rosyjskie wycofały się z Czernihowa - stolicy obwodu, miasta na północ od Kijowa - na początku kwietnia. Bomby spadały na Czernihów niemal codziennie od 24 lutego do 31 marca, ginęli przypadkowi ludzie. Jak podał mer Władysław Atroszenko, miasto jest zniszczone w 70 procentach.

CZYTAJ WIĘCEJ O SYTUACJI NA UKRAINIE W RELACJI TVN24.PL

Pojechał tam wysłannik TVN24 Konrad Borusiewicz. Pokazał zniszczony szpital, szkoły i budynki mieszkalne. Służby przeszukują gruzy, mogą tam nadal być ludzie. Reporter na każdym kroku trafiał na leje po wybuchach i załamanych mieszkańców. - Zobacz, tam wszystkie okna powypadały, a budynek tylko cudem się uchował. A tu? 46 osób zginęło - mówi napotkana przez niego starsza kobieta.

Michaił, miejscowy pastor kościoła zielonoświątkowego zabrał reportera i pokazał mu swój dom - trafiony rosyjską rakietą. Przeżył, bo w czasie ataku ukrywał się w piwnicy.

Czytaj także: