Dziennikarze CNN - powołując się na głosy ekspertów - podali, że zniszczenia rosyjskich ciężarówek mają znaczny wpływ na postępy - lub ich brak - w posunięciach armii Władimira Putina. "Wszystkie problemy, które eksperci antykorupcyjni i specjaliści ds. bezpieczeństwa narodowego podkreślali od lat, wydają się manifestować teraz w rosyjskiej inwazji" - stwierdził Matthew Stephenson, profesor Harvard Law School.
"Myśląc o współczesnych działaniach wojennych, na myśl przychodzą obrazy żołnierzy, czołgów i pocisków. Jednak prawdopodobnie ważniejsze od nich są ciężarówki. Armie ich potrzebują, aby przewieźć żołnierzy na linię frontu, zaopatrzyć czołgi w pociski i dostarczyć pociski. Krótko mówiąc - każda armia, która nie dba o swoje ciężarówki, robi to na własne ryzyko" - pisze CNN.
Dziennikarze opublikowali analizy ekspertów, które dotyczą obrazów z pola bitwy w Ukrainie. Fotografie uszkodzonych rosyjskich ciężarówek zdradzają logistyczne problemy Moskwy i sugerują, że jej wysiłki są osłabiane przez zależność od poborowych, powszechną korupcję i wykorzystywanie cywilnych pojazdów (nie wspominając już o ogromnych odległościach związanych z zaopatrzeniem sił lub wysoce zmotywowanego, taktycznie sprawnego oporu Ukrainy).
- Wszystko, czego armia potrzebuje do działania, pochodzi od ciężarówki - podkreślił Trent Telenko, były audytor kontroli jakości w amerykańskiej Agencji Zarządzania Kontraktami Obronnymi.
- Bronią nie jest czołg, lecz pocisk, którym ten czołg strzela. Ten pocisk jest przewożony ciężarówką. Żywność, paliwo, środki medyczne, a nawet sami żołnierze. Wszystkie te czynniki zależą od logistycznych linii zaopatrzenia, które w dużej mierze opierają się na ciężarówkach - wyjaśnił ekspert.
CNN napisało tu, że Telenko ma powody, aby sądzić, że z tymi liniami dostaw jest problem. Dlaczego? Opisał tu jedno niedawne uszkodzenie opon na wartym wiele milionów dolarów przeciwlotniczym zestawie artyleryjsko-rakietowym, Pancyr S1.
Ekspert zwrócił uwagę, że opony w zestawie rozpadały się zaledwie kilka tygodni po rozpoczęciu wojny. Opisał, że jeśli ciężarówki nie przemieszczają się często, ich guma na oponach staje się krucha, a ścianki opon są podatne na pęknięcia i rozdarcia. Dla Telenki, który przez ponad dekadę specjalizował się w problemach konserwacyjnych floty ciężarówek armii amerykańskiej, stan Pancyr S1 jest rażącym błędem. Wyjaśniał, że jeśli "nie wykonuje się konserwacji zapobiegawczej w czymś tak istotnym, to jasne jest, że cała flota samochodów ciężarowych była traktowana podobnie".
Jego teoria ma podstawy w słowach Omara Bradley’a, amerykańskiego generała z czasów II wojny światowej, który stwierdził, że "amatorzy rozmawiają o strategii, a profesjonaliści o logistyce".
Telenko nie jest pierwszym, który wykrył brak profesjonalizmu w rosyjskiej armii. CNN przypomina tu wydarzenie z początku wojny, w pierwszych dniach marca, gdy nieco ponad 60-kilometrowy konwój rosyjskich pojazdów opancerzonych utknął około 30 kilometrów od Kijowa. Według brytyjskiego resortu obrony nie stało się to jedynie przez opór Ukraińców, a przez "awarie mechaniczne".
1,5 km w czasie pokoju, to 16-32 km w czasie wojny
Kolejny "zły znak" dla rosyjskiej logistyki dostrzegł Phillips O'Brien, profesor studiów strategicznych na Uniwersytecie St Andrews w Szkocji. Jest nim "wykorzystanie cywilnych ciężarówek w celu zastąpienia wojskowych, które stracono w walce".
- Cywilne ciężarówki nie są produkowane do celów wojskowych. Nie są stworzone do przewożenia ładunków, nie są stworzone do przewożenia określonego sprzętu. W wielu przypadkach nie mogą nawet jeździć poza drogami - tłumaczył O'Brien.
- Półtora kilometra w czasie pokoju, jeśli pokonujesz tę odległość w czasie wojny, to już jakieś 16 do 32 kilometrów. Wszystko dlatego, że pchasz ciężarówkę z ogromnymi ładunkami - tłumaczy.
Według Alexa Vershinina, byłego oficera armii amerykańskiej, który cztery razy był w Iraku i Afganistanie, problem potęguje się, gdy pojazdy się psują, Rosjanie mają ograniczone środki na ich naprawę.
O'Brien sugeruje tu, że Rosja zaniedbała swoje ciężarówki w dużej mierze dlatego, że nie są one wystarczająco "lśniące", by wojsko chciało chwalić się nimi. CNN przypomina, że w ostatnich latach Putin chwalił się rosyjskimi pociskami hipersonicznymi, takimi jak Zircon i Kindżał, myśliwcami Su-57 oraz nowoczesną flotą jedenastu okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi.
- Często dyktatorzy są dobrzy w prezentowaniu efektownej broni. Kupują wymyślne samoloty i wymyślne czołgi, jednak w praktyce kupują mniej efektowne rzeczy - komentuje O'Brien.
Dwa problemy nękające rosyjskie wojsko
Eksperci twierdzą, że u podstaw problemów logistycznych Rosji leżą dwie rzeczy, które nękają rosyjskie wojsko: pobór do wojska i korupcja.
Poborowi
Według Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych około 25 procent z miliona żołnierzy rosyjskiego wojska to poborowi, choć wielu ekspertów uważa, że liczba ta może być myląca. Podejrzewają oni, że niektórzy z żołnierzy, którzy nie są poborowymi, są albo zmuszani do poboru, albo werbowani podstępem.
CNN tłumaczy, że poborowi mają niewielką motywację, ponieważ wiedzą, że ich czas w pracy jest ograniczony. Wysoki rangą przedstawiciel obrony USA mówił w środę, że Waszyngton spostrzegł problemy z morale wśród rosyjskich poborowych, którzy stanowią "prawie połowę" jej sił na Ukrainie.
- Mamy dowody, że byli rozczarowani tą wojną, nie zostali odpowiednio poinformowani, nie zostali odpowiednio przeszkoleni. Nie byli gotowi, nie tylko fizycznie, ale nie byli też gotowi psychicznie - wymieniał amerykański urzędnik.
Korupcja
Drugim problemem jest korupcja. Matthew Stephenson, profesor Harvard Law School i redaktor naczelny Globalnego Bloga Antykorupcyjnego, pisał w marcu, że korupcja miała szczególnie szkodliwy wpływ na logistykę utrzymania i zaopatrzenia rosyjskiego wojska.
"Wszystkie te problemy, które eksperci antykorupcyjni i specjaliści ds. bezpieczeństwa narodowego podkreślali od lat, wydają się manifestować teraz w rosyjskiej inwazji"- opisał.
Zdaniem Telenki, niektóre efekty korupcji są teraz widoczne na polu bitwy. Zauważył, że pieniądze, które powinny być przeznaczone na konserwację, "prawdopodobnie wyściełają kieszenie oficerów odpowiedzialnych za poborowych".
Wszystkie te problemy tylko pogłębiają problemy stojące przed Moskwą w już i tak trudnej walce, biorąc pod uwagę odległości. - Ciężarówki mogą zwykle kursować do 145 kilometrów - tłumaczy Telenko.
Ukraina jest mniej więcej wielkości amerykańskiego Teksasu: prawie 1287 kilometrów szerokości i 563 kilometrów długości. Oznacza to, że Rosja musiałaby otworzyć liczne składy zaopatrzenia na Ukrainie, aby jej wojska mogły posuwać się dalej w głąb kraju.
"Ponieważ Moskwa już wycofuje się pod naciskiem ukraińskiego oporu, wydaje się to być trudnym zadaniem" - podsumowuje CNN, prognozując, że Rosja mogła stracić już znaczną liczbę swoich ciężarówek.
Źródło: CNN