Mieszkańcy Chersonia na południu Ukrainy w poniedziałek ponownie wyszli na ulice, protestując przeciwko rosyjskiej okupacji. Jak podała BBC, powołując się na świadków zdarzenia, Rosjanie odpowiedzieli strzałami w powietrze, granatami hukowymi i gazem łzawiącym. Ukraińskie portale podały, że co najmniej dwóch protestujących zostało rannych.
Opublikowane w poniedziałek nagrania, pochodzące między innymi z kamer monitoringu, ukazują grupę kilkuset protestujących na placu Wolności w Chersoniu. W pewnym momencie słychać głośne huki i widać kłęby białego dymu. Ludzie zaczęli uciekać.
"Funkcjonariusze rosyjskich sił bezpieczeństwa podbiegli, zaczęli rzucać w tłum granaty hukowe i i strzelać" - poinformowała w oświadczeniu służba prasowa sił zbrojnych Ukrainy, cytowana przez agencję Reutera.
Strona rosyjska zaprzeczyła, że żołnierze celowali w cywilów.
Rosyjska sekcja BBC, powołując się na świadków zdarzenia, podała, że rosyjskie wojsko zaczęło używać granatów hukowych i gazu łzawiącego, a także strzelać w powietrze. Ukraińskie portale podały, że co najmniej dwóch protestujących zostało rannych - przekazał nadawca.
Agencja Reutera poinformowała, że nie była w stanie zweryfikować, z jakiej broni strzelano.
Chersoń to jedyne miasto-stolica obwodu, które zostało dotychczas zajęte przez wojska rosyjskie. Mimo gróźb ze strony władz okupacyjnych i represji wobec lokalnych aktywistów społecznych - aresztowania, przeszukania w domach i budynkach użyteczności publicznej - mieszkańcy Chersonia od blisko trzech tygodni spontanicznie organizują proukraińskie demonstracje.
OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO
Źródło: Reuters, PAP, Ukraińska Prawda, BBC