"Nieszczęście w skali globalnej". 34 lata temu eksplodował reaktor

Źródło:
tvn24.pl
Arka nad zniszczonym reaktorem elektrowni w Czarnobylu
Arka nad zniszczonym reaktorem elektrowni w Czarnobyluchnpp.gov.ua
wideo 2/5
Arka nad zniszczonym reaktorem elektrowni w Czarnobyluchnpp.gov.ua

Zapalane świece, kwiaty składane przed pomnikami i pamięć o walczących ze skutkami wybuchu oraz tych, którzy ucierpieli w wyniku eksplozji czwartego reaktora elektrowni w Czarnobylu. Ukraina wspomina ofiary katastrofy sprzed 34 lat. "Katastrofa w Czarnobylu - i nie ma w tym przesady - jest nieszczęściem w skali globalnej. Stała się nie tylko gorzką lekcją z niedawnej przeszłości, ale także ostrzeżeniem na przyszłość" - napisał ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski.

- 26 kwietnia 1986 roku miałem dzienną zmianę. Nie wiedziałem, co się stało w nocy. Do swojego bloku wszedłem o godzinie 7 - wspominał w rozmowie z tvn24.pl Ołeksij Breus, inżynier konstruktor urządzeń jądrowych i operator czwartego bloku elektrowni w Czarnobylu.  

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Ołeksij zobaczył zrujnowany reaktor z okien autobusu. Jechał do elektrowni z pobliskiego miasta Prypeć, gdzie mieszkał. - Pierwszą myślą, która przyszła mi do głowy, było niedowierzanie. Myślałem o braterskiej mogile, o tym, że mogła zginąć cała nocna zmiana - opowiadał.

Konstruktor szedł do swojego miejsca pracy - pulpitu sterowania czwartego bloku. Brnął przez kawałki grafitu i zwały gruzu. Przy pulpicie, położonym w odległości kilkudziesięciu metrów od reaktora, poziom napromieniowania sięgał 800 mikrorentgenów na sekundę. To tysiąckrotnie przewyższało dopuszczalny poziom dla pracowników elektrowni.  

Wybuch czwartego reaktora

Do awarii w elektrowni doszło o godzinie 1.23 ukraińskiego czasu. W wyniku eksperymentalnego wyłączania czwartego reaktora nastąpił wybuch pary wodnej w obiegu chłodzącym reaktor. Osłona została zniszczona, chwilę później eksplodował pochodzący z termicznego rozkładu wody chłodzącej wodór, niszcząc budynek reaktora.

Widok na zniszczony reaktor USFCRFC

W wyniku wybuchu doszło do pożaru, który przerzucił się na dach gmachu trzeciego reaktora. Strażacy walczyli z ogniem przez kilka godzin. Pożar w gmachu czwartego reaktora - jak wspominają w rocznicę katastrofy ukraińskie media - udało się ugasić dopiero 10 maja, kiedy spłonęła większa część grafitu wypełniającego rdzeń reaktora.

Wybuch doprowadził do skażenia części terytoriów Ukrainy, Białorusi i Rosji. Radioaktywna chmura dotarła także do europejskich państw, w tym Polski, Szwecji, Austrii, Norwegii, Niemiec, Finlandii, Grecji, Rumunii, Słowenii, Litwy i Łotwy.

45-tysięczne miasto Prypeć, w której mieszkał Ołeksij Breus i inni pracownicy elektrowni, zostało ewakuowane. Część osób przesiedlono do Kijowa. Ze skażonego terenu wysiedlono prawie ćwierć miliona ludzi. Obiecano im, że "niedługo wrócą". Wielu zabrało ze sobą tylko ubrania i dokumenty, zostawiając w domach pamiątkowe rzeczy, osobiste przedmioty, zdjęcia.

Eksplozja doprowadziła do zniszczenia części gmachu czwartego reaktora i maszynowni USFCRFC

Wokół elektrowni utworzono 30-kilometrową skażoną strefę, zwaną "martwą". Niektórzy z wysiedlonych mieszkańców strefy wrócili do swoich wsi. Według szacunków ukraińskich mediów w strefie mieszka około 150 osób, zwanych "samosiołami".

Świece w oknach ku pamięci ofiar

Pod koniec 2016 roku nad zniszczonym sarkofagiem reaktora wzniesiono arkę, metalową ochronną konstrukcję. Nowe zabezpieczenie ma być eksploatowane przez następnych 97 lat. Arkę zbudowało francuskie konsorcjum Novarka. Konstrukcja liczy 257 metrów szerokości, 162 metry długości i 108 metrów wysokości. Waży 36 tysięcy ton.   

Arka nad zniszczonym reaktorem elektrowni w Czarnobylu chnpp.gov.ua

Na choroby związane z promieniowaniem cierpi ponad 2,5 miliona Ukraińców. Z nich 80 tysięcy otrzymuje pomoc materialną. Dodatkowe pieniądze przeznaczono dla nich także w tym roku. Likwidatorzy skutków katastrofy, a także ci, którzy ucierpieli w wyniku wybuchu, otrzymają jednorazową pomoc w wysokości od 300 do 600 hrywien, czyli od 46 do 93 złotych.

Co roku mieszkańcy Ukrainy zapalają świecie i kładą kwiaty przed pomnikami ku czci ofiar katastrofy. Tuż po eksplozji odnotowano ponad 130 przypadków ostrej choroby popromiennej i oparzeń skóry wśród likwidatorów, którzy walczyli ze skutkami katastrofy. Z powodu choroby popromiennej w 1986 roku - według oficjalnych danych - zmarło 28 osób. Organizacje czarnobylskie szacują, że z 600 tysięcy tych, którzy brali udział w likwidowaniu skutków wypadku, nie żyje już co najmniej 60 tysięcy osób.

W związku z pandemią COVID-19 władze zaapelowały do ludzi, by uszanowali pamięć zmarłych, paląc świece nie przy pomnikach, a w domach, na parapetach.

Walka z ogniem i promieniowaniem USFCRFC

"Nieszczęście w skali globalnej"

"Katastrofa w Czarnobylu - i nie ma w tym przesady - jest nieszczęściem w skali globalnej" - napisał w 34. rocznicę katastrofy prezydent Wołodymyr Zełenski. "Stała się nie tylko gorzką lekcją z niedawnej przeszłości, ale także ostrzeżeniem na przyszłość. Planeta Ziemia jest kolebką i domem dla całej ludzkości, dlatego jej zachowanie jest odpowiedzialnością każdego człowieka i wspólnym obowiązkiem wszystkich narodów świata" - podkreślił ukraiński przywódca.

Wyraził jednocześnie przekonanie, że "solidarność międzynarodowa i skoordynowane działania na rzecz lepszej przyszłości obecnych i przyszłych pokoleń będą kluczem do rozwiązania dzisiejszych globalnych problemów, w tym takich, jak tragedia w elektrowni w Czarnobylu".

Autorka/Autor:tas//now

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: USFCRFC