UE nie wie, co począć z Ukrainą

Aktualizacja:

Unia Europejska wciąż nie ma pomysłu, co zrobić z pogrążoną w chaosie politycznym Ukrainą - pisze w poniedziałek "Le Monde". Według dziennika, jest to jedną z głównych przyczyn trudności w zbliżeniu Ukrainy do UE.

Francuska gazeta piórem Piotra Smolara, swojego specjalisty od spraw Europy Wschodniej, analizuje sytuację w państwie ukraińskim po wyborach prezydenckich. Ich zwycięzcą został w drugiej turze, 7 lutego, lider prorosyjskiej Partii Regionów, który pokonał premier Julię Tymoszenko. Ta ostatnia oskarżyła swojego rywala o fałszerstwa wyborcze; potem jednak z pozwu sądowego się wycofała.

W rzeczywistości integracja z UE pozostaje odległą perspektywą z odmiennych powodów, niż wybór na prezydenta tego kraju Wiktora Janukowycza. Europejczycy i międzynarodowe organizacje finansowe (Bank Światowy) zmęczyły się nieodpowiedzialnością ukraińskich polityków i brakiem władzy w Kijowie. Piotra Smolar, "Le Monde"

Janukowycz bez charyzmy

Smolar zwraca uwagę, że Janukowycz, polityk "bez charyzmy, bez programu ani nawet większości parlamentarnej", obejmuje władzę na Ukrainie w momencie, gdy kraj ten jest w "opłakanym stanie".

Nie uchwalony jeszcze budżet na ten rok, zawieszona pomoc dla Ukrainy ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), wszechobecna korupcja i biurokracja - wylicza komentator "Le Monde". - Na szczęście jedna z obietnic pomarańczowej rewolucji została dotrzymana: wolność wypowiedzi (na Ukrainie) nie ma odpowiednika w żadnym innym kraju byłego ZSRR - tonuje ten czarny obraz dziennikarz "Le Monde".

Zdaniem Smolara, mimo wyraźnie prorosyjskiego nastawienia nowego prezydenta, Ukrainie nie grozi bycie "rosyjską przybudówką". - Janukowycz nie będzie biernym wasalem Moskwy, która ma już duże problemy, by porozumieć się z białoruskim prezydentem Aleksandrem Łukaszenką - twierdzi komentator. W jego opinii, nowy ukraiński prezydent "nie reprezentuje interesów Moskwy, ale regionu Donbasu (we wschodniej Ukrainie) i jego przemysłowców".

Jak daleko do UE?

Analityk "Le Monde" zadaje sobie też pytanie, czy po lutowych wyborach Ukraina oddali się od Unii Europejskiej.

- W rzeczywistości integracja z UE pozostaje odległą perspektywą z odmiennych powodów, niż wybór na prezydenta tego kraju Wiktora Janukowycza. Europejczycy i międzynarodowe organizacje finansowe (Bank Światowy) zmęczyły się nieodpowiedzialnością ukraińskich polityków i brakiem władzy w Kijowie - podkreśla Smolar.

Jego zdaniem, wina leży jednak także po stronie unijnej. - Skrępowana wewnętrznymi podziałami, UE nie zdecydowała jeszcze, czym ma być dla niej Ukraina. Osłoną wobec Rosji? Przyszłym sojusznikiem wojskowym w NATO? Szczególnym partnerem gospodarczym, bogatym w słynne czarnoziemy i przemysł metalurgiczny? Przyszłym członkiem (UE), po przyjęciu do Wspólnoty państw bałkańskich? - pyta retorycznie autor artykułu w "Le Monde".

- Ogarnięta obsesją Rosji, jej surowców naturalnych i rynków, Unia Europejska nie wypracowała jeszcze własnej strategii wobec Ukrainy - ubolewa Smolar.

Źródło: PAP, tvn24.pl