Więcej Ukraińców z Polski wyjeżdża, niż przyjeżdża do naszego kraju. Wzmożony ruch w kierunku wschodnim widoczny jest od kilkunastu dni. Łukasz Wieczorek spotkał się z Ukraińcami, którzy są w drodze do ojczyzny albo za chwilę będą pakować walizki. Pytał, dlaczego wracają do kraju, w którym ciągle trwa wojna. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Ponad dwa miesiące temu uciekli przed wojną, dziś chcą wrócić. - Większość moich znajomych jest na linii frontu i wiem, jak jest naprawę, jak jest tam ciężko. To jest straszne. Wojna jest straszna – mówi Natalia, mieszkanka obwodu żytomierskiego.
Powodów powrotów jest wiele. Jedno zdanie słychać najczęściej: "jadę do domu". Wracają do rodzinnych domów, nie zawsze jednak do takich samych, w których mieszkali. - Muszę wrócić do Ukrainy, ponieważ mam zniszczone mieszkanie. Muszę wstawić okna i drzwi – tłumaczy Iryna spod Kijowa.
Ukraińcy opuszczają Polskę
Na granicy polsko-ukraińskiej coraz większy ruch w kierunku wschodnim. Dziś więcej uchodźców z Polski wyjeżdża, niż do Polski wjeżdża. - Jadę do Odessy, tam jest moja rodzina. Nie widziałem ich dwa miesiące, ta rozłąka jest nie do zniesienia – podkreśla Władysław.
- Zwykłam pracować w ogródku i nie mogę bez tego żyć, a tutaj darmo siedzieć nie chcę. Nawet kiedy jest wojna, wszystko jedno, trzeba sadzić rośliny i trzeba mieć nadzieję na lepsze, że wszystko będzie dobrze – mówi Zoja.
Oprócz ogródka na Zoję czeka przede wszystkim rodzina. Hanna Lysenko też za chwilę będzie pakować walizki. Przyznaje, że trochę się boi. Do Polski przyjechała z dwoma synami. Jeden jest chory. Już jadąc do Polski, wiedzieli, że nie zostaną tu na dłużej. - Dużo ludzi chce wrócić. Tutaj jest dobrze, ładnie i są dobrzy ludzie, ale tam jest nasz dom. Wszyscy chcą do domu – zaznacza.
Ukraińcy wracają do kraju mimo trwającej wojny
Wszyscy, którzy wracają, zdają sobie sprawę, że przyszłość jest niepewna, ale wierzą, że uda im się jak najszybciej wrócić do życia sprzed wojny.
- Znam przypadek pani, która jechała pochować męża. Całkiem dobrze radziła sobie w Berlinie i wcale teoretycznie nie musiałaby tam wracać, bo już nie ma dokąd – opowiada Małgorzata Mielcarek ze Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych. - Mąż był ostatnią osobą, do której mogłaby wrócić, ale sama zadeklarowała, że jak już wróci, to nie będzie wracać do Polski czy dalej do Berlina – dodaje.
- Ludzie wracają do Kijowa, żeby pracować, żeby normalnie żyć – mówi Ilena z Kijowa. Wierzy, że zajmie się pieczeniem ciast, tak jak przed wojną.
- Dzieci musiały przerwać naukę, straciliśmy pracę. Życie nie toczy się normalnie. Życie toczy się według zasad wojennych – podkreśla Hanna Lysenko.
W kolejkach na granicy w kierunku Ukrainy stoją również ci, którzy korzystają z tymczasowego zniesienia opłat celnych za importowane samochody. - To samochód dla lekarza, którego auto zostało ostrzelane. Bardzo go potrzebuje. Będziemy również przewozić opony dla obrońców naszego kraju – mówi mieszkanka Kijowa.
Wielu Ukraińców wierzy, że do kraju wróci normalne życie. W Polsce czują się jak w domu, ale prawdziwy dom jest po drugiej stronie granicy.
Źródło: TVN24