26 tureckich żołnierzy zginęło w pierwszym dniu walk z oddziałami PKK - podają źródła autonomii kurdyjskiej. Anonimowi urzędnicy w Ankarze twierdzą, że ofensywa wymierzona w bazy Partii Pracujących Kurdystanu na terytorium Iraku potrwa 15 dni. USA i ONZ apelują do Turków, by w atakach nie ucierpieli cywile.
Walki toczyły się w rejonie nadgranicznych miejscowości Bazia, Avashim i Zab. Jak podają źródła PKK, zginęło w nich 26 żołnierzy tureckich. Strona turecka przyznaje się do stracenia tylko pięciu żołnierzy.
Walka z terroryzmem
"Tureckie siły zbrojne, które przykładają wielką wagę do terytorialnej integralności i stabilności Iraku, wrócą do domu w najkrótszym możliwym terminie, po tym jak osiągną swoje cele" - czytamy w oświadczeniu sztabu tureckiej armii.
Co to za cele? - Jedynym celem operacji armii tureckiej w północnym Iraku są bazy Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) - zapewnił premier Turcji Recep Erdogan. PKK to organizacja, której celem jest budowa niepodległego Kurdystanu.
- To jest walka z terroryzmem - podkreślił Erdogan. Oświadczył też, że zarówno iraccy przywódcy, jak i prezydent USA George W. Bush zostali poinformowani o ofensywie, jaką prowadzą tureckie siły zbrojne.
Bagdad: Nic nie wiemy
Słów Erdogana nie potwierdzają jednak Irakijczycy. - Do tej pory nie otrzymaliśmy od straży granicznej żadnych informacji o tureckich wojskach przekraczających granicę między krajami - zareagował natychmiast szef dyplomacji Iraku, Hosziar Zebari.
W czwartek premier Nuri Maliki zaapelował do Turków, by respektowali irackie granice. Prezydent Dżalal Talabani z kolei przyjął zaproszenie do złożenia wizyty w Ankarze. Z pewnością poruszy tam temat PKK.
Waszyngton i UE apelują
O tureckim ataku poinformowani byli za to Amerykanie. Jednak po doniesieniach, że w atakach ucierpiała także ludność cywilna, Biały Dom wezwał Ankarę do "precyzyjnego namierzania" wyłącznie celów militarnych i uprzedzania cywilów o atakach.
Zareagowała też UE. Szef dyplomacji UE Javier Solana stwierdził, że wkroczenie armii tureckiej do północnego Iraku w celu ścigania rebeliantów z PKK nie jest najlepszym sposobem rozwiązania tego problemu. Komisja Europejska ostrzegała też Turków przed prowadzeniem ataków wojskowych na nieuzasadnioną, "nieproporcjonalną" do zagrożeń skalę.
ONZ prosi o "powściągliwość"
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun zaapelował do Turcji, aby zachowała maksymalną "powściągliwość" w rozpoczętych w czwartek działaniach wojskowych przeciwko Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).
Wezwał także do "poszanowania" granicy irackiej i oświadczył, że jest "zaniepokojony" nową ofensywą wojskową Turków przeciwko bazom partyzantki kurdyjskiej.
- Mając świadomość zaniepokojenia Turcji działalnością PKK, sekretarz generalny ONZ ponowił swój apel do Turcji o maksymalną powściągliwość i poszanowanie granicy międzynarodowej między Turcją a Irakiem - powiedział rzecznik ONZ Farah Haq.
Haq dodał, że sekretarz generalny ONZ zwrócił się jednocześnie do PKK, aby "natychmiast położyła kres" swym zbrojnym wypadom terrorystycznym z północnego Iraku na terytorium Turcji.
Cel: PKK
W ostatnich miesiącach wojska tureckie wielokrotnie przeprowadzały podobne akcje zarówno z powietrza, jak i na ziemi. W połowie grudnia armia turecka weszła na kilka kilometrów w głąb Iraku. W trakcie tej operacji doszło do bezpośredniego starcia z bojownikami kurdyjskimi.
Kurdowie od 1984 roku walczą o autonomię Kurdystanu na południowym wschodzie Turcji. USA, Unia Europejska oraz Turcja uznają PKK za organizację terrorystyczną.
Ankara obarcza PKK odpowiedzialnością za śmierć co najmniej 40 tys. ludzi od 1984 roku, czyli rozpoczęcia walki zbrojnej przez kurdyjskich separatystów w Turcji.
Źródło: Reuters, PAP, thenewstribune.com, iht.com
Źródło zdjęcia głównego: Reuters, fot. PAP/EPA