Głosowanie w Turcji w cieniu tragedii. Dwie osoby zastrzelone w lokalu wyborczym


Tragedia podczas zakończonych w niedzielę późnym popołudniem wyborów samorządowych w Turcji. Dwie osoby zginęły tego dnia w jednym z lokali wyborczych w mieście Malatya na wschodzie kraju - poinformowała agencja DHA. Prezydent Recep Tayyip Erdogan potwierdził tę informację.

Według relacji DHA w lokalu w okręgu wyborczym Poturge wywiązała się bijatyka między dwiema grupami, po czym jedna z uczestniczących w niej osób wyciągnęła broń i śmiertelnie postrzeliła dwóch ludzi. Sprawca został ujęty, w sprawie zajścia wszczęto śledztwo.

Przewodniczący niewielkiej opozycyjnej Partii Szczęścia (SP) Temel Karamollaoglu napisał na Twitterze, że ofiary to obserwatorzy wyborczy z jego ugrupowania, którzy przed śmiercią protestowali przeciwko jawnemu trybowi głosowania.

Malatya Pütürge'de AK Parti adayının yeğeninin saldırısı sonucu biri sandık görevlisi diğeri müşahit iki partilimiz vefat etmiştir. Yaşanan olay basit bir husumet değil, sandık başında açık oy kullandırılmak istenmiş ve bu duruma itiraz eden müşahitlerimiz katledilmiştir.— Temel Karamollaoğlu (@T_Karamollaoglu) March 31, 2019

Do incydentów doszło także w innych częściach kraju. Co najmniej 21 osób zostało rannych w bójkach związanych z wyborami w prowincji Diyarbakir, co najmniej dziewięć odniosło obrażenia w prowincji Mardin, a 12 w prowincji Sanliurfa przy granicy z Syrią. Dwie osoby ucierpiały ponadto w jednej z dzielnic Stambułu, gdzie wywiązał się spór między krewnymi kandydatów.

Wyborczym incydentom - jak zauważa agencja Associated Press - sprzyjał konfrontacyjny język używany przez polityków, w tym Erdogana, w kampanii wyborczej.

Wybory samorządowe w Turcji

Wybory samorządowe w Turcji zakończyły się w niedzielę późnym popołudniem. Do udziału w głosowaniu uprawnionych było około 57 milionów Turków. Wybierano burmistrzów i innych przedstawicieli władz lokalnych.

Cała Turcja liczy ponad 80 milionów ludności, z czego Kurdowie stanowią około 18 procent. Oprócz dużej koncentracji ludności kurdyjskiej na południowym wschodzie kraju, wielu Kurdów mieszka w największych tureckich miastach na zachodzie kraju.

Głosowanie odbywało się jednocześnie we wszystkich 81 prowincjach kraju. Według oficjalnych informacji porządku w całym kraju pilnowało w tym czasie ponad 550 tysięcy funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.

Faworytami w walce o stanowiska burmistrzów, radnych miejskich i wójtów są kandydaci rządzącej partii AKP. W większych ośrodkach miejskich depcze im jednak po piętach opozycyjna Partia Ludowo-Republikańska (CHP).

Wybory te uważane są za test popularności prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana i jego islamsko-konserwatywnego rządu. Ze szczególną uwagą obserwowane są wybory w Stambule i stołecznej Ankarze. Od ponad 20 lat oba te miasta rządzone są przez islamsko-konserwatywnych burmistrzów. Wyborcza porażka tam byłaby dla Erdogana wizerunkowo bardzo dotkliwa, tym bardziej, że sam był kiedyś burmistrzem Stambułu.

Głosowanie rozpoczęło się na wschodzie kraju o godz. 7 (godz. 6 w Polsce), a na zachodzie o godz. 8 (7 w Polsce). Zakończyło się o godz. 16 na wschodzie i godz. 17 w pozostałej części Turcji.

Wyczerpujący maraton wyborczy

Niedzielne wybory mają zakończyć wyczerpujący maraton wyborczy, jaki Turcy przeszli w ciągu ostatnich sześciu lat. W latach 2014-2019 w Turcji odbyły się trzykrotnie wybory parlamentarne, dwukrotnie wybory prezydenckie i samorządowe (łącznie z obecnymi) oraz jedno referendum konstytucyjne.

Ekonomiści mają nadzieję, że po wyborach sytuacja ekonomiczna kraju ustabilizuje się, pod warunkiem, że rząd przeprowadzi długo oczekiwane reformy.

Autor: momo//now / Źródło: PAP