Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan zapowiedział w czwartek, że nie będzie ekstradycji żadnych podejrzanych z Turcji do USA, jeśli Waszyngton nie wyda tureckim władzom muzułmańskiego duchownego Fethullaha Gulena.
Ankara oskarża Gulena o zorganizowanie nieudanej próby puczu w Turcji w 2016 roku i wielokrotnie zwracała się do Stanów Zjednoczonych o jego ekstradycję.
Przedstawiciele władz USA argumentują, że sądom potrzebne są konkretne dowody, aby wydać Turcji duchownego, który zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom z próbą zamachu stanu.
"USA nie wydały nam tego, którego my chcemy"
- Wydaliśmy dotąd Stanom Zjednoczonym 12 terrorystów, a USA nie wydały nam tego, którego my chcemy - powiedział Erdogan. Zarzucił stronie amerykańskiej uciekanie się do bezpodstawnych wymówek.
- Jeśli nam go (Gulena) nie wydacie, to wybaczcie nam, ale od tej pory, dopóki ja sprawuję urząd (prezydenta), kiedykolwiek zwrócicie się do nas o kolejnego terrorystę, nie dostaniecie go - oświadczył Erdogan.
Czystki po próbie puczu
Od lipca 2016 roku, kiedy w Turcji doszło do nieudanej próby zamachu stanu, władze tego kraju systematycznie informują o kolejnych zwolnieniach czy wydaniu kolejnych nakazów aresztowania i zatrzymaniach.
Agencje informują, że w następstwie puczu aresztowano ponad 50 tysięcy ludzi i objęto czystkami ponad 150 tysięcy osób w urzędach, wymiarze sprawiedliwości, wojsku, policji, oświacie i mediach.
Rząd w Ankarze twierdzi, że czystki są niezbędne, by zapewnić bezpieczeństwo Turcji i wyeliminować stronników Gulena. Przebywający od 1999 roku na dobrowolnym uchodźstwie w USA duchowny - niegdyś bliski sojusznik prezydenta Erdogana - potępił próbę zamachu stanu i zdecydowanie zaprzecza, by miał jakikolwiek związek z wydarzeniami w Turcji w lipcu 2016 roku.
Autor: kg / Źródło: PAP