Były dowódca polskich ratowników: Najistotniejszy jest koniec trzeciej doby. Później szanse maleją

Źródło:
TVN24
Sztarbała: najbliższego godziny po trzęsieniu są najważniejsze
Sztarbała: najbliższego godziny po trzęsieniu są najważniejszeTVN24
wideo 2/16
Sztarbała: najbliższego godziny po trzęsieniu są najważniejszeTVN24

Trwa akcja ratunkowa po trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii, w której udział biorą również polscy strażacy. - Emocje są przed wyjazdem. Każda godzina się liczy, bo im szybciej będziemy, to kogoś się uda znaleźć żywego. Później te emocje opadają, później jest profesjonalizm - mówił w TVN24 starszy brygadier Andrzej Sztarbała, były dowódca grupy polskich ratowników w Iranie. Przyznał, że w trakcie poszukiwań "najistotniejszy jest koniec trzeciej doby". - Później te szanse maleją - dodał. 

W Syrii i Turcji trwają gorączkowe wysiłki, mające na celu ratowanie setek ludzi, uwięzionych pod gruzami po poniedziałkowym trzęsieniu ziemi. W akcji, którą utrudnia niska temperatura, udział bierze kilkudziesięciu polskich ratowników z Państwowej Straży Pożarnej.

Sztarbała: najistotniejszy jest koniec trzeciej doby

Gościem środowej "Rozmowy Piaseckiego" był starszy brygadier Andrzej Sztarbała, były dowódca grupy polskich ratowników w Iranie, który opowiadał o swych doświadczeniach z podobnych misji sprzed lat. - Emocje są przed wyjazdem. (…) Każda godzina się liczy, bo im szybciej będziemy, to kogoś się uda znaleźć żywego. Później te emocje opadają, później jest profesjonalizm. Jestem potrzebny, szukam, rozglądam się, gdzie mogę znaleźć człowieka - mówił.

Na uwagę, że międzynarodowe grupy ratownicze dotarły szybko na teren poszukiwań, gość TVN24 odparł, że "jest to niezwykle istotne". - Najbliższego godziny po trzęsieniu są najważniejsze. (…) Tych, których łatwo dostać, mieszkańcy, ratownicy miejscowi wyprowadzą. My szukamy tych trudniejszych, tych, którzy są głębiej, przysypani, którym udało się przeżyć - powiedział.

Pytany o to, w którym momencie szanse na odnalezienie żywych osób zaczynają stawać minimalne, Sztarbała wyjaśnił, że "najistotniejszy jest koniec trzeciej doby". - Później te szanse maleją, ale to też dużo zależy od temperatury, wilgotności i też kwestia kontaktu z osobą, która tam jest, ona się inaczej psychicznie zachowuje - powiedział.

- Później spadają emocje, ale dalej szukamy. Może będzie szansa. Zadaniem ratownika jest znalezienie człowieka żywego - tłumaczył.

Jak przebiega akcja poszukiwawczo-ratunkowa?

Gość "Rozmowy Piaseckiego" opowiadał również, jak wygląda praca ratowników na miejscu poszukiwań. Tłumaczył, że w pierwszej kolejności sprawdza się, czy "budynek nie był już wcześniej oceniany". - Grupy międzynarodowe mają system znakowania, że zostały [gruzy - przyp. red.] przeszukane i nie ma żywych ludzi. Nie jest oznakowane, nikt nie był, ratownicy nie działali - wchodzimy, oceniamy miejsca, gdzie ktoś się ukrył i przeżył - mówił.

- Budynek wskazuje na to, że mogą być wewnątrz żywi ludzie. Jeżeli jest całkowicie złożony, jest to kupka gruzu, konstrukcja budynku nie zapewnia powstania przestrzeni, gdzie człowiek się mógł schować, to wtedy są mniejsze szanse - wyjaśnił.

- Są elementy nośne w każdym budynku. Jeżeli to jest żelbet wylewany, a tak powinno być budowane na terenach sejsmicznych, to przeważnie przy tych ścianach te wszystkie zawalenia stropów, ścian działowych powodują powstanie trójkątnych luk. Ludzie, którzy są wcześniej ostrzegani, jak się zachować przy trzęsieniu ziemi, szukają albo trwałych elementów, stołów, albo właśnie luki przy ścianie nośnej - tłumaczył.

Były dowódca polskich ratowników wyjaśnił, że na początku ratownik szuka odzewu spod gruzów. - Jest też kwestia osób lokalnych, które miały albo mają kontakt z tą osobą i wskazują przykładowo: tu były dwie osoby, które uratowaliśmy, ale szukamy jeszcze dwóch - powiedział.

- Jeżeli jest kontakt, (…) możemy użyć geofonu. Osoby poszkodowanej nie słychać, ale na przykład może stukać i wtedy staramy się znaleźć to miejsce - opowiadał. Jak dodał, w przypadku, gdy na gruzowisko nie można wprowadzić człowieka, wtedy korzysta się z pomocy psów. - Jak pies znajdzie żywego, to później ratownik za nim wejdzie - zaznaczył.

"Sukcesem jest znalezienie żywego człowieka"

Sztarbała zapewnił, że życzy polskim ratownikom, by znaleźli jak najwięcej żywych osób. - Taka jest nasza praca i sukcesem jest znalezienie żywego człowieka. Po to tam jedziemy, po to udzielamy pomocy - mówił.

Gość TVN24 przyznał, że upływ czas czy niska temperatura utrudniają odnalezienie żywych osób. Dodał jednak, że "są szanse, że zawsze ktoś tam przeżyje". - Były sytuacje przy trzęsieniach ziemi, że nawet do 30 dnia znajdowano żywą [osobę - red.]. Ważne, żeby miała dostęp do wody, jakieś ilości jedzenia i była w stanie to zrobić - powiedział

Zwrócił jednak uwagę, że około siódmego dnia "zaczyna się sprawa epidemiologii".

Silne trzęsienie ziemi w Turcji i SyriiPAP

Autorka/Autor:ft//now

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24