Turecki sąd zmienił wyroki dożywocia dla trojga dziennikarzy, których skazano za rzekomy udział w organizacji puczu z 2016 roku. Jeden z nich został oczyszczony z zarzutów, dwoje - po trzech latach - opuściło więzienie w poniedziałek.
Kara dożywocia, na jaką skazano w lutym 2018 r. braci Ahmeta i Mehmeta Altanów, a także dziennikarkę Nazli Ilicak została zakwestionowana przez Sąd Najwyższy, który na swym posiedzeniu w lipcu odesłał sprawę do sądu niższej instancji do ponownego rozpatrzenia - przypomina turecka agencja Andalou, która podała tę wiadomość.
W poniedziałek sąd zmienił karę wymierzoną Ahmetowi Altanowi za rzekome związki z muzułmańskim kaznodzieją Fethullahem Gulenem, oskarżanym o autorstwo udaremnionej próby puczu w lipcu 2016 roku, z dożywocia na 10 i pół roku. Nazli Ilicak, której postawiono identyczne zarzuty, zamiast dożywocia została skazana na 8 lat i 9 miesięcy więzienia. Oboje stanowczo odrzucali oskarżenie o związki z Gulenem na wszystkich etapach postępowania - pisze Reuters
Mehmet Altan, który wystąpił jako adwokat w swojej własnej sprawie, został oczyszczony z zarzutów, ponieważ oskarżeniu nie udało się przedstawić żadnych dowodów na jego związki z przebywającym na wygnaniu w Stanach Zjednoczonych kaznodzieją.
Sąd uznał też, że po ponad trzech latach spędzonych w więzieniu Ahmet Altan i Nazli Ilicak powinni zostać przedterminowo uwolnieni. Dlatego cała trójka opuściła więzienie.
66-letni Mehmet Altan jest ekonomistą i autorem wielu książek na temat polityki. Został zatrzymany we wrześniu 2016 roku wraz z 68-letnim bratem Ahmetem, pisarzem i dziennikarzem, który założył opozycyjny dziennik "Taraf". 74-letnia dziennikarka i pisarka Ilicak do 2013 roku pracowała dla prorządowej gazety "Sabah". Przebywała w areszcie od końca lipca 2016 roku.
Procesy dziennikarzy
Proces skazanych na dożywocie dziennikarzy był krytykowany przez obrońców wolności prasy. Podstawą do oskarżenia dziennikarzy o inspirowanie zamachu stanu były m.in. wypowiedzi braci Altanów i Nazli Ilicak we wspólnym programie telewizyjnym, emitowanym na żywo w przeddzień nieudanego puczu. Prokurator oskarżył ich o "wysyłanie sygnałów podprogowych".
Po próbie zamachu stanu z 15 lipca 2016 roku tureckie władze przeprowadziły czystki na niespotykaną skalę, które dotknęły rzekomych zwolenników Gulena, ale też przeciwników politycznych prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Zatrzymano 77 tys. ludzi, którym wytoczono procesy, a ponad 150 tys. zwolniono z pracy lub zawieszono w obowiązkach. Spotkało się to z krytyką organizacji humanitarnych i rządów niektórych państw.
Odwilż
Od pewnego czasu surowe kary wymierzone dziennikarzom są w Turcji stopniowo łagodzone. W połowie września sześciu byłych dziennikarzy głównego opozycyjnego tureckiego dziennika "Cumhuriyet", skazanych ponad dwa lata temu w procesie krytykowanym przez obrońców wolności słowa, zostało zwolnionych z więzienia.
Oswobodzeni, wśród których był znany karykaturzysta Musa Kart, wchodzili w skład 14-osobowej grupy pracowników "Cumhuriyet" skazanych na karę więzienia w 2018 roku. O ich uwolnieniu zadecydował sąd apelacyjny. Poprzednia instancja odrzuciła odwołanie skazanych, których na krótko zwolniono na czas rozpatrywania sprawy i ponownie osadzono w lutym w więzieniu Kandira koło Stambułu.
Dziennikarze zostali w pierwszym procesie uznani za winnych udzielania wsparcia swoimi artykułami trzem organizacjom zakwalifikowanym przez Turcję jako terrorystyczne.
Autor: momo\mtom / Źródło: PAP