Opublikowano kolejne nagrania z kamer monitoringu, na których widać walące się budynki w tureckim mieście Malatya, w pierwszym dniu katastrofalnego trzęsienia ziemi. W kraju zespoły ratownicze kończą akcje, ponieważ chłód zmniejsza i tak nikłe szanse na odnalezienie żywych.
Do trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8, którego hipocentrum znajdowało się 37 kilometrów na północny zachód od liczącego około dwóch milionów mieszkańców tureckiego miasta Gaziantep, położonego blisko granicy z Syrią, doszło w ubiegły poniedziałek, około godziny 4.17 czasu lokalnego (2.17 w Polsce).
W środę opublikowano kolejne nagrania z monitoringu, które pokazują początek niszczycielskiego żywiołu. Nagrania z godziny 4.18 pochodzą z kamery miejskiego monitoringu z miasta Malatya, stolicy prowincji o takiej samej nazwie, położonej na północ od Gaziantep. Widać na nich rozpadające się budynki, upadające latarnie, chmury pyłu oraz ludzi wybiegających z domów.
Według najnowszych danych liczba ofiar śmiertelnych w Turcji wynosi 35 418 osób, a w Syrii 5 714 - łącznie to ponad 41 tysięcy, a z niektórych szacunków wynika, że ofiar może być nawet dwukrotnie więcej. W południowych regionach Turcji setki tysięcy budynków nie nadają się do zamieszkania. Wielu ocalałych, którzy pozostali bez dachu nad głową, mierzy się z mroźnymi temperaturami. Szanse na odnalezienie żywych są minimalne, jednak wczoraj, w ósmym dniu po katastrofie, uratowano w sumie dziewięć osób.
Hans Kluge, dyrektor regionalny Światowej Organizacji Zdrowia na Europę informował na wtorkowym briefingu, że dostarczenie trudnej do oszacowania pomocy 26 milionom ludzi z obu stron granicy będzie wymagało "gigantycznych wysiłków". Zwrócił również uwagę na zagrożenia zdrowotne, które mogą wystąpić w związku z zimnem, niemożnością zachowania zasad higieny i ryzykiem wystąpienia chorób zakaźnych.
W Besni, jednym z dotkniętych kataklizmem tureckich miast, była ekipa TVN24 - Paweł Łukasik i Tomasz Burdal. Zobacz ich relacje:
Relacje Pawła Łukasika i Tomasza Burdala z Turcji
Źródło: Reuters, tvn24.pl, PAP