Władze Turcji i Stanów Zjednoczonych porozumiały się w sprawie utworzenia "strefy bezpieczeństwa" na północy Syrii - podała telewizja CNN Turk powołując się na tureckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wyznaczony obszar ma być patrolowany przez bojowników Wolnej Armii Syryjskiej.
Na mocy porozumienia siły zbrojne Turcji i USA będą mogły atakować oddziały Państwa Islamskiego i Kurdów, jeśli znajdą się one w obrębie wyznaczonego terytorium.
Bojownicy Wolnej Armii Syryjskiej, którzy będą patrolować utworzoną strefę o długości 98 i szerokości 45 kilometrów, będą zwalczać bojowników Państwa Islamskiego przy wsparciu amerykańskiego i tureckiego lotnictwa. Ich trzon, liczący nie więcej jak 60 bojowników, będzie silnie i nowocześnie uzbrojony.
Według dyplomatów, których opinie przytacza Reuters, odcięcie bojowników Państwa Islamskiego od zaopatrzenia przemycanego przez turecką granicę może całkowicie zmienić sytuację w regionie.
Bojownicy wycofują się
Na zapowiadany wcześniej plan wypchnięcia bojowników Państwa Islamskiego z terytoriów wzdłuż granicy turecko-syryjskiej zareagowała w poniedziałek jednak z głównych formacji zbrojnych walczących w Syrii, Front al-Nusra. To sprzymierzone z Al Kaidą ugrupowanie wycofało się w ostatnim czasie z terenów przygranicznych i zapowiedziało kontynuowanie walki w innych częściach Syrii.
Zdaniem bojowników Frontu al-Nusra działania Ankary mają na celu "bezpieczeństwo narodowe", a nie walkę z prezydentem Syrii Baszarem el-Asadem. Islamiści podkreślili, że zakazali swoim bojownikom udziału w operacji amerykańsko-tureckiej.
Wojna z terroryzmem
W zeszłym miesiącu Stany Zjednoczone i Turcja ogłosiły rozpoczęcie operacji sił powietrznych wymierzonej w pozycje dżihadystów z Państwa Islamskiego niedaleko tureckiej granicy. Turcja udostępniła w tym celu amerykańskiemu lotnictwu swoją bazę lotniczą w Incirlik na południu kraju.
Autor: mm/ja / Źródło: PAP