Jesteśmy na miejscu i widzimy ogrom potrzeb, widzimy, jak skomplikowane są problemy - mówiła w TVN24 rzeczniczka PAH Helena Krajewska, która przebywa w dotkniętym trzęsieniem ziemi Maroku. Opowiedziała o palących potrzebach lokalnej społeczności dotkniętej kataklizmem i prosiła o wsparcie. - Nie zapominajmy o Maroku - apelowała.
W Maroko, gdzie 8 września doszło do potężnego trzęsienia ziemi, sytuacja jest wciąż bardzo trudna. Na miejscu w Marrakeszu jest Helena Krajewska, rzeczniczka prasowa Polskiej Akcji Humanitarnej, która w rozmowie z TVN24 opowiedziała o działaniach pomocowych realizowanych przez PAH, a także palących potrzebach miejscowej ludności dotkniętej kataklizmem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zginęli wszyscy, 32 dzieci z jednej klasy. Nauczycielka: nie wiem, jak mam dalej żyć - Pomoc zaczęła docierać wszędzie, ale dociera jej za mało, jest podstawowa i nie pokrywa najpilniejszych potrzeb, takich jak dostęp do bezpiecznego, ciepłego schronienia, do higieny, nawet do toalet czy prywatności, bo w wielu namiotach mieszka na przykład sześć rodzin, mieszkają cztery rodziny, dziesięć rodzin albo same kobiety i dzieci - mówiła Krajewska.
Jak relacjonowała, "wiele domów jest zawalonych, pod gruzami są ludzie, na których uratowanie już tak naprawdę nie ma szans, zostały zniszczone budynki szkół, szpitali, przychodni".
- Ten region już przed trzęsieniem ziemi był bardzo odizolowany, był zapomniany tak naprawdę przez resztę Maroka i to też przyczyniło się do tragedii - zaznaczyła.
Czego potrzeba na miejscu?
Pytana, czego najbardziej potrzeba dziś Marokańczykom, odparła, że są to artykuły higieniczne, żywność, koce, namioty, toalety, a w przyszłości także pomoc psychologiczna. - Myślę też, że bardzo potrzebna będzie w przyszłości pomoc finansowa, aby odbudować budynki, aby odbudować też miejsca pracy - dodała.
Krajewska powiedziała, że na miejscu jest bardzo mało organizacji międzynarodowych. - Z Polski jesteśmy tylko my, Polska Akcja Humanitarna. Z lokalnych organizacji bardzo wiele marokańskich, regionalnych, nawet z Atlasu Wysokiego. Wszyscy starają się poradzić sobie jakoś z tą tragedią - mówiła.
Podkreśliła, że jest to "zupełna nowość dla Maroka". - Tak naprawdę w ogóle kryzysy związane z katastrofami naturalnymi tutaj nie występują, a zwłaszcza trzęsieniem ziemi w tym regionie, w Atlasie Wysokim - zauważyła.
Rzeczniczka PAH powiedziała, że na miejscu działa także marokański rząd, który stawia namioty i obiecuje wypłaty odszkodowań za zniszczone budynki. - Ale mieszkańcy nie są do końca przekonani, czy to nastąpi szybko, więc starają się jak najszybciej sobie poradzić z tym, co mają. Rozbijają obozowiska, przenoszą się do niżej położonych miejscowości, stawiają też swoje własne tymczasowe schronienia, nie wierząc, że w ogóle dojadą namioty - relacjonowała Krajewska.
Jak pomóc?
Krajewska bardzo zachęcała do wsparcia finansowego Polskiej Akcji Humanitarnej. - My jesteśmy na miejscu i widzimy ogrom tych potrzeb, widzimy, jak skomplikowane są problemy na miejscu - mówiła. Jak wyjaśniła, wpłaty z datków przekazywane są albo bezpośrednio do organizacji partnerskich na miejscu, albo są przeznaczane przez PAH na zakup i dystrybucje potrzebnych środków.
WESPRZYJ DZIAŁANIA PAH W MAROKU: NA STRONIE POLSKIEJ AKCJI HUMANITARNEJ LUB NA SIEPOMAGA.PL
- To jest pomoc, która przekłada się na prawdziwe wsparcie, na koce, na artykuły higieniczne, na namioty, na wyposażenie tymczasowej przestrzeni do nauki, na odbudowę życia - mówiła Krajewska.
Pomoc turystyczna
Rzeczniczka PAH zauważyła, że w Marrakeszu mimo kryzysu wciąż jest bardzo wielu turystów. - Marokańczycy mówią wprost, że ci turyści są potrzebni, tak w Tarudant, Marrakeszu, jak i w innych miastach, które nie zostały dotknięte przez trzęsienie, bo to pomoże odbudować gospodarkę - tłumaczyła.
Zachęcała, by nie odwoływać wakacji w Maroku, a wręcz je bukować. - Wszystkie te pieniądze przydadzą się na miejscu - przekonywała. Zaznaczyła, że w Marrakeszu trzęsienie ziemi nie spowodowało tak ogromnych zniszczeń jak w górskich regionach kraju. Dodała, że udając się tam "możemy wesprzeć osoby, które mają krewnych na przykład w górach czy na terenach wiejskich, a pracują w Marrakeszu".
- Powoli przewodnicy górscy pracują nad odblokowaniem szlaków turystycznych w górach, aby region mógł korzystać z turystyki, bo jednak to było jedno z głównych źródeł utrzymania dla mieszkańców - zauważyła Krajewska.
Pamiętajmy o Maroku
Apelowała, by nie zapominać o Maroku i "o miejscach, o których robi się cicho już po chwili i jeszcze w trakcie kryzysu, bo spadają z jedynek gazet, bo spadają z jedynek portali".
- Tutaj dzieje się prawdziwa tragedia i będziemy wdzięczni za pamięć - oświadczyła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: EPA