John Kasich - ostatni rywal Donalda Trumpa w wyścigu po nominację w wyborach prezydenckich z ramienia republikanów - podjął decyzję o wycofaniu się. Zrobił to dzień po takim samym ruchu Teda Cruza. Informację podała stacja CNN, powołując się na dwa źródła w Partii Republikańskiej.
Decyzja Kasicha nie została ogłoszona publicznie, ale zdaniem CNN zostanie ona przedstawiona jeszcze w środę.
Decyzję podjął w środowy poranek
Według CNN Kasich, który miał się spotkać z darczyńcami w środowe popołudnie, anulował wylot do Waszyngtonu i został w swoim domu w Ohio. Decyzję o rezygnacji miał podjąć rano i poinformować o tym najbliższych doradców.
Republikański kandydat, gubernator stanu Ohio, mierzył się z krytyką od miesięcy - pisze CNN. Portal stacji dodaje, że Kasich "utrzymał się w wyścigu po nominację swojej partii tylko po to, by uniemożliwić Trumpowi zdobycie 1237 delegatów" na lipcową, ogólnokrajową konwencję. Ta liczba dałaby mu pewną kandydaturę w wyborach zaplanowanych na jesień tego roku.
Donald Trump po wtorkowym zwycięstwie w prawyborach w Indianie ma ich już prawie tysiąc.
Przekona nieprzekonanych?
Agencja Reutera, która cytuje stację CNN, dodaje w komentarzu, że teraz stoi przed Trumpem najtrudniejsze zadanie: przekonania do siebie najbardziej lojalnych, konserwatywnych, a zarazem wpływowych członków Partii Republikańskiej, którzy w ostatnich miesiącach otwarcie występowali przeciwko niemu. Może to być trudne, bo miliarder już w środowy poranek podkreślił w jednym z wywiadów telewizyjnych, że "nie zapomni o ciosach", jakie zadali mu "niektórzy" członkowie partii w trakcie kampanii. - Mówiąc szczerze, są (w partii) ludzie, których (poparcia) nie chcę. Ludzie będą głosowali na mnie, nie na partię - podkreślił w rozmowie ze stacją NBC.
Autor: adso//rzw / Źródło: CNN