Trump z ogromną przewagą. Karolina Południowa może pogrzebać Busha

New Hampshire za zmianą elit
New Hampshire za zmianą elit
tvn24
Trump osiągnął szczyt poparcia?tvn24

Już tylko sześciu kandydatów Partii Republikańskiej (GOP) będzie walczyło w sobotnich prawyborach prezydenckich w Karolinie Południowej. Według sondaży zwycięży, jak w New Hampshire, miliarder Donald Trump. O przetrwanie walczy brat i syn byłych prezydentów Jeb Bush.

Prawybory w Karolinie Południowej zawsze uważane były za bardzo ważne zwłaszcza dla republikanów, bo stan jest dość reprezentatywny dla różnych "frakcji" partii w całym kraju. Mieszkają tu zarówno mniej, jak i bardziej konserwatywni republikanie, w tym wielu bardzo religijnych ewangelików, ale także sporo wyborców tzw. centrum oraz wojskowych, z uwagi na mieszczące się w tym stanie liczne bazy.

Trump na czele, w tyle Cruz i Rubio

Od 1980 roku wszyscy zwycięzcy prawyborów w Karolinie Południowej zdobywali później nominację we właściwych wyborach prezydenckich. Wyjątkiem były wybory sprzed czterech lat, gdy Mitt Romney przegrał w tym stanie ze znacznie bardziej konserwatywnym Newtem Gingrichem, który później nawet nie dotarł do zwycięskiej dla Romneya krajowej konwencji.

W tym roku, jak wynika z sondaży, zdecydowane zwycięstwo odniesie w Karolinie Południowej miliarder i populistyczny outsider polityczny Donald Trump. Ma ogromną, kilkunastopunktową przewagę nad kolejnymi kandydatami: ultrakonserwatywnym senatorem z Teksasu Tedem Cruzem oraz wspieranym coraz bardziej przez republikański establishment senatorem z Florydy, Marco Rubio.

Franciszek potępił Trumpa, Trump Franciszka

- Trump prowadzi na wszystkich frontach. Głównym problemem, jaki podnoszono w kampanii było bezpieczeństwo narodowe i terroryzm, a na drugim miejscu gospodarka. Myślę, że Trump trafił w obawy ludzi i wygra sobotnie prawybory - powiedział w czwartek na briefingu w Waszyngtonie redaktor polityczny wydawanego w Karolinie Południowej dziennika "The State" Andy Shain.

Z drugiej strony przyznał, że nie wiadomo, jak na wynik prawyborów "w jednym z najbardziej religijnych stanów w kraju", wpłyną najnowsze kontrowersje wokół Trumpa, skrytykowanego w czwartek przez papieża Franciszka. - Kto chce wznosić mury, a nie budować mosty, nie jest chrześcijaninem - powiedział papież, w nawiązaniu do zapowiadanego przez Trumpa muru na granicy z Meksykiem, by powstrzymać nielegalnych imigrantów. W reakcji Trump nazwał wypowiedź Franciszka "haniebną". Ale w przeszłości miliarder nie raz już szokował, bez najmniejszej szkody dla swej popularności.

To szczyt możliwości?

Niemniej od dłuższego czasu notowania ogólnokrajowe Trumpa już nie rosną (zgodnie ze średnią z pięciu ostatnich sondaży ma poparcie około 34 proc. wyborców republikanów), co zdaniem niektórych analityków świadczy o tym, że osiągnął maksimum swych możliwości. Sondaże w ostatnich dniach zanotowały nawet pewien spadek poparcia, co może być efektem ostatniej debaty prezydenckiej. Trump posunął się w niej jeszcze dalej niż zwykle w krytyce tego establishmentu, obwiniając byłego prezydenta George'a W. Busha i jego administrację o niepowstrzymanie zamachów z 11 września 2001 oraz kłamanie ws. broni masowego rażenia w Iraku.

W wywiadzie dla CNN w czwartek wieczorem miliarder wycofał się nieco z tych słów, mówiąc, że powody wojny w Iraku były "niejasne", ale podtrzymał stanowisko, że wojna ta była "najgorszą decyzją podjętą przez prezydenta USA w historii kraju".

Bush zrobi miejsce Rubio?

George W. Bush, jak i jego ojciec George W.H. Bush, wygrali prawybory w Karolinie Południowej i obaj wciąż są tu bardzo szanowani. W ostatnich dniach Jeb Bush ściągnął nawet swego brata oraz matkę Barbarę, byłą pierwszą damę, by wsparli go w kampanii, która mimo zaangażowania wielkich środków finansowych okazuje się niewypałem. W sondażach w Karolinie Południowej były gubernator Florydy zajmuje dopiero czwarte miejsce (ok. 10 proc.), a w ogólnonarodowych ostatnie, szóste (ok. 5 proc. wśród kandydatów).

Analitycy przewidują, że jeśli Bushowi nie uda się odbić po sobotnich prawyborach, to pod presją donatorów i partyjnych elit będzie musiał zrezygnować z wyścig, aby zwiększyć szanse na wygraną senatora Rubio.

44-letni Rubio, mimo kompromitacji w jednej z niedawnych debat telewizyjnych, podczas której powtarzał wyuczone na pamięć banały, wciąż zajmuje trzecią, silną pozycję za Trumpem i Cruzem (16-17 proc. poparcia zarówno w sondażach ogólnokrajowych, jak i Karolinie Południowej), wyprzedzając nie tylko Busha, ale i gubernatora z Ohio Johna Kasicha, który postrzegany jest jako najbardziej umiarkowany z kandydatów republikanów do Białego Domu oraz bardzo konserwatywnego byłego neurochirurga Bena Carsona.

Poparcie wpływowej gubernator

Pozycję Rubio wzmocniło dodatkowo poparcie, jakiego udzieliła mu w środę bardzo popularna gubernator Karoliny Południowej Nikky Haley. Od dawna spekuluje się, że ta młoda, ale pełniąca urząd gubernatora już drugą kadencję republikanka wywodząca się z rodziny imigrantów z Indii, będzie kandydatką partii na wiceprezydenta USA. O jej silnej pozycji w partii świadczy, że to jej przypadł w tym roku zaszczyt wygłoszenia - po corocznym expose prezydenta Obamy o stanie państwa - mowy w imieniu republikanów. Skrytykowała w niej nie tylko Obamę, ale i Donalda Trumpa.

Bush do ostatniej chwili zabiegał o poparcie Haley i nie krył rozczarowania jej decyzją. Zdaniem komentatorów wybrała Rubio, bo tak jak ona reprezentuje młode pokolenie, i uznała, że ma on największe szanse pokonać Trumpa w republikańskich prawyborach, a potem także kandydata demokratów.

Autor: adso//gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: