"Skalpel, nie siekiera". Trump ogranicza rolę Muska w cięciach w administracji  

Źródło:
Reuters, NBC News
Przemówienie Trumpa w Kongresie
Przemówienie Trumpa w Kongresie
wideo 2/3
Przemówienie Trumpa w Kongresie

Donald Trump zapewnił członków swojego gabinetu, że to oni, a nie Elon Musk będą mieć ostateczne słowo w kwestii zwolnień pracowników federalnych. Rola miliardera ma zostać ograniczona do kwestii doradczych - podała agencja Reutera. O priorytetowej funkcji sekretarzy wspomniał też publicznie sam prezydent. "Skalpel, nie siekiera" - opisał nowe podejście.  

Donald Trump zapewnił członków swojego gabinetu o ich priorytetowej roli w zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników federalnych - podaje agencja Reutera. Zgodnie z jej ustaleniami podczas zorganizowanego w czwartek spotkania za zamkniętymi drzwiami prezydent poinstruował sekretarzy, że to do nich, a nie do Elona Muska należeć będzie ostatnie słowo w kwestiach personalnych. Będą oni jednak mieli współpracować z nadzorowanym przez miliardera tzw. Departamentem Wydajności Państwa (DOGE).  

Rolę samego Muska Trump opisał jako wyłącznie doradczą. Ten był obecny podczas spotkania i miał wyrazić "zadowolenie" z pomysłu prezydenta. Tak to opisał zaznajomiony ze sprawą informator, na słowa którego powołuje się Reuters. Agencja przypomniała, że do kwestii cięć administracyjnych Trump odniósł się także podczas czwartkowej rozmowy z mediami w Białym Domu. - Chcę, by to członkowie gabinetu byli pierwsi. Zatrzymali wszystkich ludzi, których chcą i wszystkich, których potrzebują - powiedział wówczas prezydent.  

ZOBACZ TEŻ: Musk zażądał od urzędników listy osiągnięć. Tyle osób odpowiedziało

Trump o "skalpelu, nie siekierze"

Trump podkreślił też, że chce "zatrzymać dobrych ludzi" na federalnych stanowiskach. - To jest cenne. To bardzo ważne - mówił. O nowym podejściu do cięć wspomniał też w opublikowanym na platformie Truth Social wpisie. "Skalpel, nie siekiera" - napisał tam, wyrażając nadzieję, że członkowie jego gabinetu będą w stanie "bardzo precyzyjnie określić kto ma odejść, a kto ma zostać", gdy już zapoznają się z rolą pracowników podległych im departamentów i agencji.  

"Poleciłem sekretarzom i kierownictwu (federalnych agencji i departamentów- red.) współpracę z DOGE" - dodał prezydent. Jeszcze w Gabinecie Owalnym zaznaczył on jednak, że jeśli członkowie jego gabinetu nie będą w stanie przeprowadzić cięć, "cięciami zajmie się Elon".

Dotychczasowe wysiłki szefa DOGE doprowadziły do zwolnienia około 100 tysięcy pracowników federalnych. W wielu agencjach wywołało to chaos i niepewność. W niektórych przypadkach ponownie zatrudniano część zwolnionych.

ZOBACZ TEŻ: Związkowcy pozywają administrację Trumpa. "Niekonstytucyjne i nielegalne działania"

Autorka/Autor:jdw//az

Źródło: Reuters, NBC News

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/WILL OLIVER / POOL