Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nie pozostawia wątpliwości, z kim jego kraj toczy wojnę na wschodzie. - To nie jest walka ze wspieranymi przez Rosję separatystami, to jest prawdziwa wojna z Rosją - powiedział Poroszenko w wywiadzie dla BBC.
- Fakt, że pojmaliśmy żołnierzy rosyjskich sił specjalnych, jest na to silnym dowodem - powiedział Poroszenko.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ogłosiła we wtorek, że zatrzymała Aleksandra Aleksandrowa i Jewgienija Jerofiejewa, którzy - jak ogłosił Kijów - są żołnierzami rosyjskich sił zbrojnych w służbie czynnej. Według SBU obaj przedostali się na wschodnią Ukrainę na przełomie marca i kwietnia w celu prowadzenia działań rozpoznawczych i zostali zatrzymani podczas obserwacji pozycji wojskowych, w niespodziewanej wymianie ognia z siłami ukraińskimi koło miasta Szczastia. Rosjanie są ranni i przebywają w szpitalu wojskowym w Kijowie. We wtorek odwiedzili ich tam przedstawiciele UE, OBWE i Amnesty International, dostępu do nich żąda też Rosja.
Poroszenko podkreślił, że zatrzymani Rosjanie traktowani są dobrze. - Przychodzili już do nich przedstawiciele OBWE i Czerwonego Krzyża. Jakie jeszcze dowody powinniśmy pokazać światu? Choć świat i tak nam wierzy. Jakie dowody powinniśmy jeszcze przedstawić Rosji, że są to ich żołnierze, ich regularne siły i ich wojna i agresja? – pytał prezydent, dodając, że Ukraińcy "kilka tygodni i miesięcy temu [zatrzymali - red.] odpowiednio 20 i 60 żołnierzy rosyjskich oddziałów specjalnych".
Ofensywa niemal pewna?
W rozmowie z BBC Poroszenko był też pytany, czy obawia się letniej ofensywy rosyjskiej. - Nie obawiam się niczego. Wierzę, że szykują ofensywę i sądzę, że będziemy gotowi i sądzę, że nie damy im najmniejszej szansy na prowokację. To będzie całkowicie ich odpowiedzialność - powiedział ukraiński prezydent, podkreślając jednak, że, choć nie ma zaufania do Władimira Putina, jedyną drogą wyjścia z kryzysu jest wiara w dyplomację.
Gorące zawieszenie broni
W środę rano kierownictwo ukraińskiej Operacji Antyterrorystycznej (ATO), jak Kijów nazywa działania w Donbasie, oświadczyło, że od godz. 18 we wtorek na froncie trwała wymiana ognia rozpoczęta przez separatystów. Ostrzał odnotowano w wielu miejscowościach na kierunkach: donieckim, ługańskim i mariupolskim. Według doniesień, co najmniej czterech ukraińskich żołnierzy zginęło.
W Donbasie cały czas formalnie obowiązuje wynegocjowany 12 lutego w Mińsku rozejm, który jest częścią porozumienia mającego doprowadzić do zażegnania konfliktu na Ukrainie. Porozumienie mińskie przewiduje także wycofanie ciężkiego uzbrojenia i utworzenie strefy buforowej między stronami konfliktu, przeprowadzenie wyborów samorządowych, ogłoszenie amnestii dla uczestników walk, uchylenie przez Kijów blokady gospodarczej Donbasu i przeprowadzenie reformy konstytucyjnej na Ukrainie. Zgodnie z nimi do końca roku Ukraina powinna odzyskać kontrolę nad tą częścią granicy z Rosją, którą obecnie kontrolują separatyści.
Mimo to od 12 lutego na froncie zginęło blisko 100 ukraińskich żołnierzy.
Autor: mtom / Źródło: BBC, Reuters, PAP, tvn24.pl