Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy mogą być zagrożone na taką skalę - hakerzy przeprowadzają kolejne ataki cybernetyczne, FBI wysyła ostrzeżenia, a trop prowadzi do Rosji. - Te wybory są pierwszymi w USA, które tak bardzo polegają na technikach komputerowych, że można je zhakować - przyznaje amerykanista dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Hillary Clinton nie ma wątpliwości - Rosja woli Donalda Trumpa, ale jeszcze bardziej woli chaos w Ameryce. - Nasz wywiad traktuje to poważnie. Są obawy przed zakłócaniem naszego procesu wyborczego przez Rosjan - przyznaje.
"Pierwszy taki cyberatak"
Służby podejrzewają, że hakerzy Władimira Putina chcą zakłócić listopadowe wybory prezydenckie. FBI wysłało ostrzeżenie do władz wszystkich stanów.
- Ma miejsce pierwszy w historii świata cyberatak, którego celem jest pokojowe, bez jednego strzału, przejęcie władzy w innym państwie i to od razu w supermocarstwie - twierdzi dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, amerykanista z Wojskowej Akademii Technicznej.
Pierwszy dzwonek alarmowy miał rozbrzmieć kilka dni temu, gdy wyszło na jaw, że włamano się na serwery z bazami danych z Arizony i Illinois. Wykradziono informacje o 200 tys. zarejestrowanych wyborców. Eksperci zajmujący się cyberbezpieczeństwem nie mają wątpliwości. To kolejny - po włamaniu na serwery demokratów - sygnał o ataku.
- Taki atak może wpłynąć na wynik wyborów. Chociażby w taki sposób, że część wyborców nie zostanie dopuszczona do wyborów albo zostaną zniekształcone wyniki głosowania - mówi Wojciech Dziomdziora, radca prawny w kancelarii DZP, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa.
Zhakować wybory
Sprawą zainteresował się Biały Dom. W Stanach Zjednoczonych każdy stan ma własny system wyborczy, w który władze federalne nie mogą ingerować. - Zastanawiamy się, czy nie uznać wyborczych systemów komputerowych za infrastrukturę krytyczną, co pozwoliłoby rządowi wspierać stanowych administratorów w zapobieganiu włamaniom - powiedział rzecznik Białego Domu, Josh Earnest. Dotychczas, liczenie głosów było "święcie" niezależne od rządu.
- Cybernetyzacja wyborów szybko postępuje i te są pierwszymi w USA, które tak bardzo polegają na technikach komputerowych, że można je zhakować - podkreśla dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
Putin: nic mi o tym nie wiadomo
Doniesienia o atakach nie zniechęcają Donalda Trumpa, który od dawna regularnie chwali rosyjskie władze. - Jeśli on mówi o mnie wspaniałe rzeczy, ja będę mówił wspaniałe rzeczy o nim. Mówiłem już zresztą, że jest prawdziwym przywódcą. Ma bardzo silną władzę nad krajem. W Rosji panuje inny ustrój, i ja nie lubię tego ustroju, ale on w jego ramach jest lepszym przywódcą niż nasz obecny prezydent - twierdzi.
I przywódcą, który wie coś o tym, jak działają grupy hakerskie. - W dzisiejszych czasach jest tak wielu hakerów. Bardzo ciężko jest powiedzieć skąd następuje atak, o ile nie jest to nie możliwe. A poza tym, czy to w ogóle ma znaczenie kto wykradł dane z biura pani Clinton? - pyta prezydent Rosji. Gdyby dla kogoś jednak miało, to Władimir Putin tej zagadki nie pomoże rozwiązać. - Nic mi o tym nie wiadomo - zapewnia.
Autor: mm//gak / Źródło: tvn24