Czy za "wojnę gospodarczą" - jak określił rząd Francji aferę w Renault - mogą odpowiadać Chińczycy? Pewności nie ma, ale "Le Figaro" donosi, że francuskie specsłużby koncentrują się na chińskim śladzie w tej sprawie. Gazeta nie precyzuje jednak swojego źródła.
"Według kilku źródeł wewnątrz firmy, Renault podejrzewa stronę chińską - pisze dziennik. - Według naszych informacji francuskie tajne służby traktują tę sprawę poważnie i rozpoczęły śledztwo, które koncentruje się także na chińskim śladzie".
Renault odmawia komentarzy.
Rząd Francji uznał w czwartek sprawę szpiegostwa, którego celem były projekty dotyczące nowych modeli samochodów elektrycznych za "wojnę gospodarczą".
Na bruku
Koncern Renault zwolnił w poniedziałek trzech wysoko postawionych pracowników. Wśród zwolnionych jest jeden członek ścisłego kierownictwa firmy. Firma tłumaczyła zwolnienia koniecznością "bezzwłocznego chronienia strategicznych aktywów intelektualnych i technologicznych".
Wszystkie trzy osoby są podejrzane o to, że sprzedawały na zewnątrz poufne informacje o flagowym projekcie koncernu, dotyczącym przyszłych modeli samochodów elektrycznych. Francuski gigant branży motoryzacyjnej, w którym 15 procent udziałów ma państwo, chciałby stać się wkrótce, wspólnie ze swoim partnerem japońskim Nissanem, liderem sektora samochodów o napędzie elektrycznym.
Do tej pory zainwestowano w ten projekt 4 mld euro. W tym roku nadsekwański koncern zapowiedział wprowadzenie na rynek dwóch nowości o napędzie elektrycznym - rodzinnego Fluence oraz dostawczego Kangoo Express.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org