Brytyjska premier Theresa May przyznała w poniedziałek podczas spotkania z posłami Partii Konserwatywnej, że ponosi odpowiedzialność za utratę bezpośredniej większości w Izbie Gmin. Według relacji deputowanych, May była "skruszona, ale nie błagała o przebaczenie na kolanach".
W skład komitetu 1922, z którym spotkała się May, wchodzą posłowie Partii Konserwatywnej (tzw. backbenchers, czyli z tylnych ław) wśród których May próbowała odzyskać nadwerężone słabym wynikiem wyborczym zaufanie i uzyskać niezbędne poparcie dla swojego rządu. Choć spotkania grupy odbywają się za zamkniętymi drzwiami, anonimowi posłowie Partii Konserwatywnej relacjonowali w rozmowie z dziennikarzami, że "premier mówiła bardzo dobrze i nie brzmiała jak Maybot (złośliwy przydomek z kampanii wyborczej, podkreślający nienaturalne wypowiedzi szefowej rządu - red.)".
Według relacji deputowanych, May była "skruszona i szczera, ale nie błagała o przebaczenie na kolanach". - To ja wpędziłam nas w kłopoty i to ja nas z nich wyciągnę - miała powiedzieć.
Zarówno na początku, jak i na koniec spotkania została nagrodzona głośnym uderzaniem ręką w stół, co jest symbolem poparcia ze strony posłów.
48 proc. Brytyjczyków chce rezygnacji premier
Premier odniosła się do wątpliwości niektórych posłów na temat planowanej współpracy z północnoirlandzką Demokratyczną Partią Unionistyczną (DUP). Ugrupowanie wzbudza w Wielkiej Brytanii kontrowersje między innymi ze względu na sprzeciw wobec małżeństw homoseksualnych i nieuznawanie odpowiedzialności człowieka za globalne ocieplenie.
May zapewniła posłów, że dziesięciu polityków DUP "nie będzie miało prawa weta", a "ich poglądy dotyczące LGBT" nie wpłyną na stanowisko brytyjskiego rządu. Zgodnie z relacjami posłów May miała uzyskać "pełne poparcie" dla swego pozostania na stanowisku, pomimo, że 48 proc. Brytyjczyków oczekiwałoby jej rezygnacji. Szefowa rządu miała powiedzieć, że jest gotowa stać na czele rządu "tak długo, jak będziecie tego chcieli".
Czwartkowe wybory niepomyślne dla May
Rządząca krajem od 2010 roku Partia Konserwatywna straciła w czwartkowych wyborach bezwzględną większość w Izbie Gmin (ma 318 posłów wobec wymaganych do większości 326) i prowadzi rozmowy w sprawie poparcia administracji przez północnoirlandzką Partię Demokratycznych Unionistów (DUP), która uzyskała 10 mandatów. W poniedziałek brytyjskie media poinformowały, że ze względu na trwające rozmowy z DUP, rząd Theresy May opóźni o kilka dni zaplanowaną na 19 czerwca mowę tronową królowej Elżbiety II. Mowa ta będzie formalnym otwarciem nowej sesji parlamentu, w której przedstawiane zostaną plany gabinetu na najbliższy rok.
Autor: arw//rzw / Źródło: PAP