Kilkudziesięciu generałów wśród nowych senatorów. "Narzędzie zwiększania wpływów junty"


Tajlandzka gazeta urzędowa podała we wtorek listę nowo powołanych senatorów, którzy będą współdecydować o wyborze nowego premiera. W 250-osobowej izbie zasiądzie ponad 100 przedstawicieli policji i wojska, które rządzi krajem od zamachu stanu z 2014 roku.

Senatorowie mianowani przez wojskową juntę zostali zatwierdzeni przez króla Tajlandii Mahę Vajiralongkorna, koronowanego niedawno jako Rama X. Na liście dominują konserwatyści, którzy według ekspertów najprawdopodobniej poprą kandydaturę obecnego premiera, generała Prayutha Chan-ochy, na nowego szefa rządu.

Kilkudziesięciu generałów

Wśród senatorów znalazł się młodszy brat premiera, generał Preecha Chan-ocha, a także 15 byłych ministrów wojskowego rządu, który sprawuje władzę od zamachu stanu z 2014 roku oraz 26 byłych członków nominowanego przez juntę parlamentu. Na liście jest łącznie 66 generałów tajlandzkiej armii.

W ubiegłym tygodniu tajlandzka komisja wyborcza podała oficjalne wyniki marcowych wyborów do 500-osobowej niższej izby parlamentu. Popierająca rządzącą juntę partia Palang Pracharat (PPRP) zdobyła 115 miejsc, a opozycyjna koalicja określająca się jako "front demokratyczny" - 245 mandatów.

- Nie ma wątpliwości, że izba będzie narzędziem do zwiększania wpływów junty - ocenia przedstawiciel opozycji Piyabutr Saengkanokkul. Król Tajlandii zadekretował we wtorek, że pierwsze posiedzenie nowego parlamentu odbędzie się 22 maja, w piątą rocznicę zamachu stanu z 2014 roku.

Bez większości

Żadna z dwóch największych sił politycznych nie uzyskała w wyborach większości, ale według konstytucji uchwalonej pod rządami junty o wyborze nowego szefa rządu będą decydowały wspólnie obie izby parlamentu. Dzięki poparciu większości senatorów największe szanse na utworzenie rządu ma PPRP, która nominowała Prayuta jako kandydata na premiera.

Zdaniem ekspertów rząd PPRP będzie jednak potrzebował wsparcia mniejszych partii w niższej izbie parlamentu, by móc skutecznie rządzić krajem i uchwalać ustawy. Według niektórych brak silnej koalicji rządzącej może doprowadzić do kryzysu konstytucyjnego i kolejnych wyborów, a nawet do zamieszek i następnego zamachu stanu. W ciągu ostatnich 15 lat tajlandzka armia dwukrotnie obalała demokratycznie wybrane rządy na fali masowych demonstracji przeciw korupcji, populizmowi i zarzucanych rządzącym tendencji antymonarchistycznych. Brutalne rozruchy i zamachy stanu pogrążały kraj w chaosie i odbiły się na kondycji jego gospodarki.

Autor: kg/kwoj / Źródło: PAP