Niezidentyfikowany śmigłowiec dwukrotnie zaatakował piracką łódź u wybrzeży Somalii. Czterech rozbójników zginęło, a ośmiu zostało rannych. Do ataku doszło już na wodach terytorialnych Somalii. Żadne państwo nie przyznało się do ostrzelania łodzi.
Do starć doszło w pobliżu miasto Hobyo. W noc z czwartku na piątek doszło do pierwszego ataku, który poważnie uszkodził piracki statek i spowodował straty wśród załogi. Tajemniczy śmigłowiec powrócił kolejnej nocy i doszczętnie zniszczył jednostkę piratów, która znajdowała się blisko brzegu.
Piraci czy uzbrojeni rybacy?
Mieszkańcy Hobyo twierdzą, że piraci zmierzali z otwartego morzu ku brzegowi, ale byli śledzeni przez helikopter. Ostatecznie Somalijczycy mieli nie wytrzymać napięcia i oddali strzały w kierunku śmigłowca. W odpowiedzi miał spać na nich grad kul z karabinów maszynowych helikoptera.
Pomimo tego, że okoliczna ludność twierdzi, iż zabici byli piratami, co potwierdził też starszy pobliskiej wioski z której mieli pochodzić, władze Hobyo twierdzą wręcz przeciwnie. Według przedstawiciela policji w dystrykcie, "dokonano masakry niewinnych rybaków". Nie wiadomo jednak dlaczego zwykli rybacy mieliby wszczynać wymianę ognia z tajemniczym helikopterem.
Żadne państwo, którego siły morskie patrolują u wybrzeży Somalii i walczą z piratami, nie przyznało się do ataku.
Źródło: allheadlinenews.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy