Szwedzka Straż Przybrzeżna podała, że prom Marco Polo zaczepił o dno, zanim osiadł na mieliźnie u wybrzeży Karlshamn. Przedstawiciel jednostki podał, że "trwa wyścig z czasem" w związku z wyciekającym paliwem, które zagraża środowisku.
Szwedzka Straż Przybrzeżna poinformowała, że w niedzielę o godzinie 7 pływający pod banderą Cypru prom pasażerski Marco Polo osiadł na mieliźnie na południe od Karlshamn w południowo-wschodniej Szwecji. Ewakuowano znajdujących się na pokładzie 75 pasażerów. Przekazano, że z promu wycieka paliwo.
Prom zaczepił o dno, służby walczą z czasem
Straż poinformowała w poniedziałek, że w prom, zanim osiadł na mieliźnie, zaczepił o dno.
- Do tej pory zebraliśmy dwa tysiące litrów ropy. Wiemy, że smuga rozprzestrzenia się na morzu na długości ponad pięciu kilometrów - przekazał Erik Svensson, przedstawiciel Straży Przybrzeżnej w Hoervik pod Karlshamn, gdzie doszło do wycieku.
Według Svenssona we współpracy z innymi służbami "trwa wyścig z czasem", aby zebrać jak najwięcej paliwa, zanim trująca substancja dotrze na brzeg. W poniedziałek na lądzie już znaleziono łabędzie pokryte czarną mazią. Ptaki mają zostać uśpione. We wtorek spodziewane jest pogorszenie pogody.
Straż przybrzeżna w oświadczeniu podała, że działa dwutorowo: w ramach ratownictwa ekologicznego oraz w ramach dochodzeń karnych.
Prom Marco Polo, który należy do niemieckiego armatora TT-Line, płynął ze szwedzkiego portu Trelleborg do Karlshamn, a następnie miał skierować się do Kłajpedy na Litwie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: kustbevakningen.se