Szwecja od wielu lat była postrzegana jako kraj wyjątkowo bezpieczny. Być może jeden z najbezpieczniejszych na świecie. I ten wizerunek się rozpada - opowiada w rozmowie z BBC ekspertka do spraw przestępczości Klara Hradilova-Selin. W ostatnich latach strzelaniny i zamachy bombowe stały się chlebem powszednim w tym skandynawskim kraju. Do tej pory lokalne gangi nękały głównie największe miasta, teraz przemoc rozprzestrzenia się także na spokojniejsze przedmieścia i miasteczka.
Położona nad pięknym jeziorem, pół godziny na północ od centrum Sztokholmu, miejscowość Upplands-Bro słynie z klubów żeglarskich, drewnianych willi i apartamentów w kolorze miedzianej czerwieni, otoczonych sosnami i świerkami.
W sierpniu w miejscowym lesie znaleziono zwłoki 14-letniego chłopca, a od stycznia doszło tam do kilku strzelanin i zamachów bombowych, których celem były domy i mieszkania - pisze BBC.
- To okropne. Budziły nas eksplozje w okolicy. To jest przerażające - powiedziała w rozmowie z brytyjską stacją 42-letnia Anna Petterson, matka trójki dzieci, która mieszka w Upplands-Bro.
Fala przemocy
Szwecja na przestrzeni ostatnich lat stała się europejskim ogniskiem strzelanin i zamachów bombowych związanych z gangami. BBC zwraca uwagę, że w ostatnim czasie przemoc wylała się poza biedne dzielnice miast, gdzie zwykle dochodziło do ataków.
Według policji jednym z powodów jest to, że członkowie gangów coraz częściej biorą na cel krewnych swoich wrogów. Śledczy podejrzewają też, że część ostatnich aktów przemocy zorganizowali przywódcy przestępczy z innych państw, w tym z Turcji i Serbii.
W 2023 roku w strzelaninach w Szwecji zginęło już ponad 50 osób, doszło również do ponad 140 eksplozji. W ubiegłym roku w wyniku przemocy z użyciem broni zginęło ponad 60 osób - najwięcej w historii tego kraju.
- To, co zaczęło się od przemocy między młodymi gangami pragnącymi bronić swojego terytorium, przerodziło się w błędne koło handlu bronią i przemocy z użyciem broni - wyjaśnia Nils Duquet, badacz broni palnej pracujący we Flamandzkim Instytucie Pokoju w Brukseli. - Członkowie gangów również dojrzeli i nie są już tylko ulicznymi kryminalistami, ale często są powiązani z przestępcami wyższego szczebla - dodaje ekspert.
Wśród ofiar gangów są także niewinni świadkowie. BBC przypomina, że we wrześniu dwie osoby - 70-latek i 20-latek - zginęły w strzelaninie w pubie w Sandviken w środkowej Szwecji. Z kolei w eksplozji, do której doszło na obrzeżach uniwersyteckiego miasta Uppsala, zginął świeżo upieczony 24-letni nauczyciel.
Niedługo potem premier Szwecji Ulf Kristersson w rzadkim orędziu do narodu przyznał, że "żaden inny kraj w Europie" nie znalazł się w takiej sytuacji i obiecał surowsze kary za przemoc.
Dzieci gangów
W szeregach gangów jest wielu młodych ludzi. Często rekrutują one chłopców w wielu 13-14 lat za pośrednictwem mediów społecznościowych, obiecując im pieniądze i markowe ciuchy - twierdzi Evin Cetin, autorka i prawniczka reprezentująca nastoletnie ofiary strzelanin oraz młodych kryminalistów.
- Dzieci w Szwecji w swoich plecakach zamiast książek noszą narkotyki - powiedziała Cetin stacji BBC. Prawniczka odwiedza szkoły znajdujące się w obszarach dotkniętych działalnością gangów. Edukacja to jeden ze sposobów na walkę z problemem.
Inni próbują rozwiązać go, organizując patrole uliczne w niebezpiecznych dzielnicach, w których szerzy się przemoc i handel narkotykami. - To, że jesteśmy na ulicach i rozmawiamy z naszymi dziećmi i młodzieżą, zwiększa bezpieczeństwo - mówi Libaane Warsame podczas spaceru po dzielnicy Jarva w północnym Sztokholmie w mokry i wietrzny piątkowy wieczór. Mężczyzna zaczął patrolować ulice po tym, jak jego 19-letni syn - który według policji nie należał do gangu - zginął w strzelaninie w grudniu 2020 roku.
Jarva wygląda jak wiele szwedzkich przedmieść, z dobrze utrzymanymi apartamentowcami, kilkoma sklepami i pobliskim lasem. Główna różnica polega na tym, że jest ona bardziej wielokulturowa niż wiele dzielnic i ma najwyższą stopę bezrobocia w Sztokholmie - zaznacza BBC.
- Młodym ludziom trudno jest siedzieć godzinami w domu bez żadnych dochodów i pracy. Wychodzą więc i włóczą się po ulicach, co wiąże się z dużym ryzykiem, że zostaną zwerbowani (przez gang - red.) - mówi Warsame.
W tym roku w Jarvie nie doszło do żadnej śmiertelnej strzelaniny, ale wielu mieszkańców twierdzi, że sytuacja jest niespokojna - pisze BBC. - Nie wychodzę późno z domu, bo nie chcę, by mama się martwiła - wyznała 17-letnia Gizem Kuzucu.
Nastolatka często spędza wieczory na nauce w ośrodku młodzieżowym Framtidens Hus i twierdzi, że żaden z jej znajomych nie miał konfliktów z prawem. Na demoralizujący kontent jest jednak narażona w internecie. - Widziałam wiele filmów na TikToku, w których ludzie rozmawiają o przestępczości. Mówią na przykład: "śledź mnie na Instagramie, będę publikować posty jak raper, który zginął" - opowiada dziewczyna.
Inny nastolatek z ośrodka Framtidens Hus, Libaan, twierdzi, że dorastał wśród starszych kolegów, którzy byli na bakier z prawem i przyznał, że sam "popełnił kilka przestępstw", gdy był młodszy. - Dzieci są dla siebie naprawdę niemiłe, nie wiedzą, jak rozmawiać o swoich emocjach, więc zamiast tego sięgają po przemoc - mówi 18-latek.
Źródło problemu
Szwedzka policja nie mapuje narodowości członków gangów, ale badania przeprowadzone w 2021 roku na zlecenie Szwedzkiej Krajowej Rady ds. Zapobiegania Przestępczości wykazały, że młodzi ludzie urodzeni w Szwecji, których rodzice pochodzą z zagranicy, byli nadreprezentowani wśród podejrzanych w sprawach o morderstwa i rozboje.
Prawicowy rząd koalicyjny premiera Ulfa Kristerssona, wybrany we wrześniu 2022 roku, uważa, że wzrost przemocy gangów w Szwecji w ostatnich latach jest bezpośrednio powiązany z wcześniejszą polityką imigracyjną kraju. Do 2016 roku w Szwecji obowiązywały jedne z najmniej restrykcyjnych przepisów azylowych w Europie.
- Teraz widzimy, że nadmierna otwartość granic i brak integracji w połączeniu z handlem narkotykami i przestępczością zorganizowaną tworzą tę bardzo, bardzo toksyczną mieszaninę - powiedział we wrześniu w rozmowie z BBC szwedzki minister spraw zagranicznych Tobias Billstrom.
Obecny rząd chce utrudnić imigrantom spoza Unii Europejskiej korzystanie ze świadczeń socjalnych, a na niektórych obszarach wprowadzić obowiązek uczęszczania do przedszkola dla dzieci obcokrajowców, aby poprawić znajomość języka szwedzkiego. Na początku 2024 roku w kraju mają zostać wprowadzone strefy zatrzymania i rewizji, władze chcą także podwoić kary więzienia za przestępstwa, w tym te z użyciem broni i ładunków wybuchowych.
Lata zaniedbań
- Moi koledzy już kilkadziesiąt lat temu ostrzegali przed tego rodzaju następstwami rosnącej marginalizacji na ubogich obszarach - twierdzi badaczka Klara Hradilova-Selin, pracująca w finansowanej przez państwo Szwedzkiej Krajowej Radzie ds. Zapobiegania Przestępczości. W jej ocenie obecna sytuacja jest wynikiem zaniedbań kolejnych rządów.
Ekspertka zaznacza, że rosną również obawy o wpływ działalności gangów na międzynarodowy wizerunek kraju. - Szwecja zawsze była postrzegana jako kraj wyjątkowo bezpieczny. Być może jeden z najbezpieczniejszych krajów na świecie. I ten wizerunek się rozpada - twierdzi.
W ośrodku młodzieżowym Framtidens Hus nastolatkom oferuje się możliwość prowadzenia pojazdów, tańca czy tworzenia podcastów. Libaan, z którym rozmawiała stacja BBC, wyznał, że chciałby mieć pracę związaną z pisaniem lub pomaganiem innym, ale wierzy, że jego przyszłość zależy również od tego, jak będzie traktowany przez innych Szwedów.
- Nie czuję się częścią tej kultury, mimo że się tu urodziłem. W pewnym sensie postrzegają mnie jako dzieciaka z getta, który nie ma przyszłości - stwierdził.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Mikael Jansson / Shutterstock.com