Szukali Mengele. "Albo przynajmniej udawali"

 
"W zbiorze dokumentów nie ma żadnej wskazówki, że Mengele był współpracownikiem BND" - pisze "Der Spiegel"TVN24

Niemiecka służba wywiadowcza BND ścigała po wojnie hitlerowskiego zbrodniarza, lekarza z Auschwitz Josefa Mengele - pisze w najnowszym wydaniu niemiecki tygodnik "Der Spiegel", powołując się na akta wywiadu RFN. - W zbiorze dokumentów nie ma żadnej wskazówki, że Mengele był źródłem czy nawet współpracownikiem BND. Wydaje się za to, że Pullach [kwatera wywiadu RFN - red.] poszukiwało nazistowskiego zbrodniarza. Albo przynajmniej udawało - napisał "Spiegel"

Tygodnik przypomina, że po II wojnie światowej Mengele, który w Auschwitz przeprowadzał zbrodnicze eksperymenty pseudomedyczne na więźniach, ukrył się w gospodarstwie rolnym w Górnej Bawarii, a w 1949 r. uciekł do Argentyny. Później pojawił się w Paragwaju, ale często podróżował do Buenos Aires. W 1960 r. RFN wystąpiła do Argentyny o ekstradycję Mengelego, ten jednak zdołał umknąć.

Wówczas poszukiwania rozpoczął wywiad zachodnioniemiecki. Z notatki dla ówczesnego ministra spraw zagranicznych Heinricha von Brentano z przełomu 1959 i 1960 roku wynika, że wywiad uczestniczył w poszukiwaniach zbrodniarza. Brentano miał stanowczo nalegać, by BND polowała na Mengelego - pisze "Spiegel". - Wówczas uważnie obserwowano, w jaki sposób Bonn traktuje byłych nazistowskich zbrodniarzy, gdyż nieco wcześniej izraelski wywiad wytropił Adolfa Eichmanna. Holokaust stał się dominującym tematem na całym świecie - ocenia niemiecki tygodnik.

"Zainteresowanie sprawa osłabło"

Według "Spiegla" BND dotarła do kardiologa Branko Benzona, który w czasie wojny był chorwackim dyplomatą w Berlinie i Budapeszcie, a potem miał pomagać nazistom, w tym Mengelemu, w ucieczce do Argentyny. Wywiad badał, w jaki sposób Mengele uniknął aresztowania w Argentynie. W 1961 r. natrafiono na konkretny trop, że mieszka on w Brazylii. - Gdy w 1964 r. ambasada RFN w Rio de Janeiro otrzymała wskazówkę, że nazistowski zbrodniarz ma się spotkać z dwoma znajomymi na granicy z Paragwajem, BND postarała się o to, by brazylijska policja rozpoczęła jego obserwację. To nie przyniosło jednak sukcesów. Potem zainteresowanie sprawą osłabło - napisał "Spiegel".

Czy agenci faktycznie tak mało wiedzieli?

Jeszcze w 1972 r. współpracownik BND miał poinformować Urząd Kanclerski, że nie wiadomo, gdzie przebywa Mengele i czy jeszcze żyje. W latach 80., na prośbę prokuratury we Frankfurcie nad Menem, wywiad ponownie sprawdził podejrzanych w Paragwaju i Australii. Ale wówczas Mengele już nie żył. Zmarł w 1979 r. w Brazylii. - Na podstawie dokumentów nie można odpowiedzieć na pytanie, czy agenci faktycznie tak mało wiedzieli. Akta zostały zgromadzone kilkadziesiąt lat temu - prawdopodobnie dlatego, że mnożyły się zapytania ze strony polityków i wymiaru sprawiedliwości - ocenia "Spiegel.

Sześć milionów stron dokumentów w archiwum

Cytowany przez tygodnik historyk Bodo Hechelhammer nie wykluczył, że on i jego współpracownicy natrafią jeszcze na informacje o lekarzu z Auschwitz. W archiwum w Pullach wciąż są mikrofilmy zawierające sześć milionów stron dokumentów, których dotąd nikt nie czytał.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24