Jego schwytanie w Rosji wprawiło Amerykanów w nie lada zakłopotanie. Teraz domniemany amerykański szpieg będzie musiał się tłumaczyć z zamieszania już w domu. W niedzielę odleciał za ocean.
Wyemitowane w niedzielę zdjęcia pokazują Ryana Fogle'a przechodzącego standardowe lotniskowe procedury na lotnisku Szeremietiewo. Amerykanin, jak każdy inny pasażer, przeszedł przez kontrolę paszportową, bezpieczeństwa i udał się na swój samolot.
Z pewnością mniej przyjemnie będzie już w ojczyźnie, gdzie Fogle będzie musiał tłumaczyć się ze swojej wpadki lub - jak chcą niektórzy - wrobienia go przez rosyjskie służby.
Persona non grata
Fogle, pracownik ambasady USA, został uznany przez rosyjski MSZ za persona non grata we wtorek. Zarzucono mu próbę werbunku funkcjonariusza rosyjskich służb specjalnych i pracę dla Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA). Zatrzymanie Amerykanina wzbudziło konsternację m.in. z powodu blond peruki, którą miał na zdjęciach udostępnionych przez rosyjskie służby. Współpracownik FSB poinformował w środę w telewizji "Rossija 1", że w styczniu tego roku rosyjskie służby specjalne zdemaskowały jeszcze jednego agenta CIA, który usiłował zwerbować Rosjanina. Tamten także pracował w ambasadzie USA w Moskwie jako trzeci sekretarz. Rozmówca agencji RIA Nowosti potwierdził w czwartek to doniesienie i powiedział, że wówczas MSZ wydaliło Amerykanina, nie ogłaszając tego w mediach. Do najnowszego incydentu doszło w czasie, gdy USA i Rosja próbują poprawić wzajemne stosunki i deklarują chęć zintensyfikowania współpracy służb specjalnych.
Autor: mtom/zp / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Reuters