- Jeśli będziemy w sytuacji, w której Szkocja zostanie wypchnięta z Unii Europejskiej, wówczas będziemy poszukiwać drogi powrotnej - przekonywała w poniedziałek wieczorem Nicola Sturgeon, szefowa autonomicznego rządu szkockiego i liderka Szkockiej Partii Narodowej (SNP). Stwierdziła, że powrót do Unii może nastąpić w "relatywnie krótkim" czasie. Dodała, że Szkocja nie musiałaby w takiej sytuacji ustanawiać niezależnej waluty.
- Rozumiemy warunki, które musielibyśmy spełnić oraz dyskusje, które należałoby przeprowadzić. Ale jeśli będziemy w sytuacji, w której Szkocja zostanie wypchnięta z Unii Europejskiej, wówczas będziemy poszukiwać drogi powrotnej - mówiła Nicola Sturgeon w rozmowie ze stacją BBC.
Mówiła, że niepodległa Szkocja mogłaby powrócić do Unii w "relatywnie krótkim czasie".
"Nie jest prawdą, że musielibyśmy ustanowić niezależną walutę"
Sturgeon przekonywała, że Szkocja mogłaby zostać przyjęta do UE, używając funta szterlinga - co tymczasowo planuje Szkocka Partia Narodowa - choć przed referendum niepodległościowym w 2014 r. partia ta mówiła co innego.
- Utworzylibyśmy bank centralny i wymaganą do tego infrastrukturę. To byłoby częścią dyskusji, jaką przeprowadzilibyśmy z Unią Europejską, ale nie jest prawdą, że przed przystąpieniem do Unii Europejskiej musielibyśmy ustanowić niezależną walutę - oświadczyła Sturgeon.
Szkocka premier nie odpowiedziała, w jaki sposób niepodległa Szkocja zamierzałaby osiągnąć nadwyżkę budżetową (przedstawiona przed referendum mapa drogowa przewidywała zgromadzenie sporych rezerw walutowych przed docelowym przyjęciem euro), skoro obecnie ma deficyt, który byłby najwyższy w Unii - ok. 7 proc. PKB.
Jak wyjaśniała, niepodległa Szkocja "dążyłaby do nadwyżki budżetowej", co byłoby łatwiejsze gdyby pozostała w UE, bo wtedy notowałaby wyższy wzrost gospodarczy niż będąc poza nią.
"W naszym interesie jest również utrzymanie się na jednolitym rynku"
Choć do pozostałej części Zjednoczonego Królestwa trafia 60 proc. szkockiego eksportu, a do państw UE 18 proc. Sturgeon przekonywała, że ważniejsze dla Szkocji jest, by to handel z UE odbywał się bezproblemowo.
- W naszym interesie jest utrzymanie się na jednolitym rynku (unijnym), który jest osiem razy większy niż rynek brytyjski. Doświadczenie Irlandii, choć w innym czasie w historii, jest takie, że kiedy połączyła niepodległość z członkostwem w Unii Europejskiej, jej eksport do Unii wzrósł i stała się zamożniejsza. Jak sądzę, Szkocja też może osiągnąć to samo, biorąc to, co najlepsze z obu światów - mówiła.
Powtórzyła swoje wcześniejsze deklaracje, że celem SNP jest przeprowadzenie drugiego referendum niepodległościowego w przyszłym roku, warunkiem poparcia jej ugrupowania dla mniejszościowego rządu Partii Pracy jest zgoda na nowe referendum oraz że w żadnym wypadku nie ułatwi pozostania u władzy Partii Konserwatywnej.
Zmiany wywołane brexitem
Choć poprzednie referendum w Szkocji odbyło się zaledwie pięć lat temu, SNP przekonuje, że w związku z planowanym wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zasadniczo zmieniły się okoliczności, co uzasadnia nowy plebiscyt.
W 2014 roku za pozostaniem Szkocji w składzie Zjednoczonego Królestwa opowiedziało się 55 procent głosujących. Według większości ostatnich sondaży przewagę nadal mają przeciwnicy secesji, choć jest ona mniejsza niż pięć lat temu, w momencie przeprowadzenia referendum.
Autor: mjz / Źródło: PAP