Ostra krytyka pod adresem Senatu USA za uchwalenie nowych sankcji wobec Rosji, zawarta we wspólnym oświadczeniu szefa MSZ Niemiec Sigmara Gabriela i kanclerza Austrii Christiana Kerna, spotkała się z negatywną reakcją CDU i Zielonych oraz części niemieckiej prasy.
- Reprezentując interesy rosyjskiego koncernu państwowego Gazprom, minister spraw zagranicznych Gabriel pozwolił sobie na stronniczość i ton, który nie odzwierciedla niemieckich interesów - powiedział gazecie "Tagesspiegel" w sobotę przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Norbert Roettgen.
Zdaniem polityka CDU postępowanie Gabriela jest dowodem na to, "jak silny jest wpływ lobbingu uprawianego przez Gazprom na SPD". Decyzje Senatu zmierzające do ograniczenia pola manewru prezydenta Donalda Trumpa w jego relacjach z Rosją są "jak najbardziej celowe" - ocenił Roettgen.
Zastrzeżenia wobec postawy Gabriela zgłosiła też deputowana Zielonych Marieluise Beck. Wytknęła ona Gabrielowi "zastanawiającą bliskość" z Gazpromem. Jak zaznaczyła, Gabriel posługuje się identycznymi argumentami jak wiceszef Gazpromu Aleksandr Miedwiediew.
Minister Gabriel oraz kanclerz Austrii Kern skrytykowali w opublikowanym w czwartek wspólnym oświadczeniu uchwalone przez Senat USA nowe sankcje wobec Rosji przewidujące m.in. kary dla europejskich firm współpracujących z rosyjskim sektorem energetycznym.
"Nie możemy jednak zaakceptować groźby sprzecznych z prawem międzynarodowym eksterytorialnych sankcji przeciw europejskim przedsiębiorstwom uczestniczącym w rozbudowie europejskiej sieci energetycznej" - napisali obaj politycy.
Ich zdaniem stronie amerykańskiej chodzi o "sprzedaż amerykańskiego gazu skroplonego i usunięcie rosyjskich dostaw gazu ziemnego z europejskiego rynku" oraz o "zapewnienie miejsc pracy w przemyśle wydobywczym gazu i ropy USA".
Krytyka sankcji
Gabriel i Kern zastrzegli, że sankcje polityczne nie powinny być łączone z interesami gospodarczymi. Groźba sankcji dla firm z Niemiec czy Austrii za udział w takich projektach jak Nord Stream 2 stwarza "całkowicie nową i bardzo negatywną jakość w relacjach europejsko-amerykańskich" - piszą przedstawiciele władz Niemiec i Austrii.
Krytyczną ocenę nowych sankcji podziela kanclerz Angela Merkel - powiedział w piątek jej rzecznik Steffen Seibert, zastrzegając, że tekst oświadczenia nie był z nią uzgodniony.
W osobnym komentarzu "Tagesspiegel" zarzuca Gabrielowi stronniczość i zaznacza, że nie reprezentuje on w tym przypadku interesów Europy. "Niedawno (Gabriel) omawiał w Petersburgu przy obiedzie z (prezydentem Rosji Władimirem) Putinem i będącym w służbie Gazpromu byłym kanclerzem (Gerhardem Schroederem) możliwości realizacji projektu gazociągu Nord Stream 2" - przypomina autor komentarza Christoph von Marschall.
Komentator podkreśla, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej widzą w dostawach skroplonego gazu z USA "nie zagrożenie, lecz ratującą alternatywę". "Moralny bunt" Gabriela i Kerna "jest farsą" - ocenia publicysta. I ostrzega SPD przed pozyskiwaniem wyborców za pomocą podlizywania się Putinowi.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" ocenia, że Senat USA "poszedł za daleko", przyłącza się jednak do krytyki pod adresem Gabriela, zarzucając mu stosowanie chwytów wyborczych. "Ton (oświadczenia) jest tak przesadzony, że można by odnieść wrażenie, iż partner (Niemiec) znajduje się na Wschodzie, a imperialista na Zachodzie" - pisze Majid Sattar. Jego zdaniem Merkel jest "not amused" (niezachwycona)oświadczeniem.
Kary na Rosję
Senat USA zaaprobował w środę nowe sankcje przeciwko Rosji, by ukarać Moskwę za ingerowanie w ubiegłoroczne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych.
Sankcje są wymierzone "w kluczowe sektory rosyjskiej gospodarki i w osoby, które dokonywały cyberataków" - informuje Associated Press. Agencja odnotowuje, że senatorowie, którzy poparli sankcje, wskazywali również na rosyjską agresję w Syrii i na Ukrainie. Aby nowe sankcje weszły w życie, musi je zaaprobować także Izba Reprezentantów, po czym ustawa trafi do prezydenta USA.
Autor: mw / Źródło: PAP