Członkowie NATO uzgodnili zaktualizowanie planu obrony Polski i państw bałtyckich - przekazał po szczycie Sojuszu w Londynie sekretarz generalny Jens Stoltenberg. Wcześniej o zgodzie prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana na poparcie NATO-wskich planów poinformowała kancelaria prezydenta Litwy Gitanasa Nausedy.
Kwestia ta była jednym z głównych punktów spornych przed rozpoczęciem spotkania przywódców. Turcja odmawiała poparcia tych planów, dopóki państwa NATO nie uznają ugrupowań, z którymi walczy - w tym kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG) - za organizacje terrorystyczne.
Stoltenberg: jest poparcie dla planu obrony wschodniej flanki
Kancelaria prezydenta Litwy Gitanasa Nausedy ujawniła w środę po południu, że prezydent Recep Tayyip Erdogan zgodził się na poparcie NATO-wskich planów obrony krajów bałtyckich i Polski.
"To jest wielkie osiągnięcie nie tylko dla naszych państw, ale dla całego regionu, ponieważ potwierdza bezpieczeństwo naszych obywateli" - napisano w oświadczeniu wydanym przez biuro prezydenta Litwy. Według strony litewskiej, Turcja nie domagała się niczego w zamian za wycofanie swojego sprzeciwu.
Niedługo później informację potwierdził szef NATO Jens Stoltenberg, który oznajmił, że na szczycie w Londynie sojusznicy uzgodnili zaktualizowanie planu obrony dla wschodniej flanki.
- Mamy plany, aby bronić wszystkich państw sojuszniczych, w tym oczywiście Polski (...). Co więcej, mamy nie tylko plany, ale również mamy siły zbrojne, więcej sił niż przedtem. W Polsce i państwach członkowskich po raz pierwszy w historii naszego Sojuszu mamy siły gotowe do działania, rozmieszczone na wschodniej flance - powiedział. Dodał, że NATO uruchomiła też inicjatywę gotowości bojowej i w efekcie ma "nawet więcej sił", dzięki którym może działać szybko.
Jak dodał w czasie konferencji prasowej na zakończenie szczytu, sojusznicy nie dyskutowali na temat kurdyjskich milicji z YPG.
Szczyt w cieniu kryzysu Sojuszu
Szefowie państw i rządów 29 krajów wchodzących w skład NATO przyjechali do brytyjskiej stolicy w momencie wzmożonych napięć między krajami członkowskimi. Powodem jest m.in. nagłe wycofanie amerykańskich wojsk z północnej Syrii i wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona o "śmierci mózgu" Sojuszu. Słowa Macrona we wtorek, w przeddzień szczytu, ostro skrytykował prezydent USA Donald Trump.
Problemem w NATO jest podział obciążeń związany z wydatkami poszczególnych państw na obronność. W 2014 roku Sojusz wypracował porozumienie, że każdy kraj członkowski zwiększy własne wydatki na obronę do 2 procent PKB do 2024 roku. USA wydają znacznie więcej na obronę już teraz - około 3,4 procent PKB. To blisko 70 procent ogólnych wydatków na obronę wszystkich państw członkowskich NATO. Wiele państw jednak nie osiąga tego progu.
Autor: ft/pm,adso/kwoj / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: twitter.com/BBN_PL