Boris Johnson o COP26: Ludzkość odrobiła dwie bramki. Możemy doprowadzić do dogrywki

Źródło:
PAP

W szkockim Glasgow trwa konferencja klimatyczna COP26. Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden oznajmił, że jego kraj dotrzyma swych zobowiązań klimatycznych, ponieważ "chcemy móc oddychać". Brytyjski premier Boris Johnson, który podsumował wtorkowe osiągnięcia szczytu, wyraził "ostrożny optymizm". - Nie ma wątpliwości, że poczyniono pewne postępy - powiedział. 

We wtorek, który był drugim dniem szczytu COP26 z udziałem liderów państw, ogłoszono dwa istotne porozumienia - o zatrzymaniu deforestacji do 2030 roku oraz o redukcji emisji metanu do 2030 roku o 30 procent w stosunku do poziomu z zeszłego roku.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Boris Johnson o konferencji COP26

Podsumowując na konferencji prasowej dotychczasowy przebieg COP26, premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson powiedział, że "wciąż jest bardzo długa droga do przebycia" w walce ze zmianami klimatu, ale jest "ostrożnym optymistą", że dokonuje się postęp. Przywołując porównanie do meczu piłki nożnej, które uczynił w weekend przed szczytem G20 w Rzymie, mówiąc, że "drużyna świata" przegrywa w meczu przeciwko zmianom klimatycznym 1:5, zauważył, że ludzkość "odrobiła bramkę, a może nawet dwie". - Myślę, że będziemy w stanie doprowadzić tę sprawę do dogrywki, ponieważ nie ma wątpliwości, że poczyniono pewne postępy - mówił Johnson.

Ostrzegł jednak, że światowi przywódcy nie mogą "w żaden sposób myśleć, iż praca została wykonana". Zaznaczył, że walka o utrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie niższym niż 1,5 st. C powyżej poziomu sprzed początku epoki przemysłowej jest "grą zespołową". - Myślę, że wszyscy bardzo ciężko pracują razem, aby utrzymać 1,5 stopnia Celsjusza przy życiu - oznajmił.

Odrzucił obawy, że nieobecność chińskiego prezydenta Xi Jinpinga na szczycie utrudnia sukces, gdyż jak mówił, "nie oznacza to, że Chińczycy się nie angażują". Wskazał, że Chiny już dokonały "znaczącego zobowiązania", zapowiadając osiągniecie zerowej emisji netto gazów cieplarnianych, ale dodał, że potrzeba więcej zobowiązań.

Johnson podkreślił, że kraje rozwinięte muszą szybciej spełnić obietnicę przekazywania 100 mld dolarów rocznie dla krajów słabiej rozwiniętych na pomoc im w przejściu do gospodarki niskoemisyjnej i łagodzenie skutków zmian klimatu. - Te 100 miliardów to wciąż coś, na co naciskamy. Zamierzamy je uzyskać do 2023 roku. Ale musimy zobaczyć więcej - mówił.

Joe Biden: dotrzymamy zobowiązań, bo chcemy oddychać

- Ciężko mi przypomnieć sobie jakiekolwiek dwa dni, podczas których osiągnięto tak wiele, jak w ciągu tych dwóch ostatnich – powiedział Joe Biden podczas konferencji prasowej, podsumowującej jego udział w szczycie w Glasgow. Prezydent stwierdził, że Ameryka podczas szczytu zaprezentowała przywództwo i pokazała, że chce świecić przykładem w walce o klimat.

Wspomniał o opublikowanej przez USA strategii osiągnięcia neutralności emisyjnej gazów cieplarnianych do 2050 roku oraz zobowiązania do obcięcia emisji o 50-52 procent do roku 2030. Stwierdził też, że USA grały ważną rolę w osiągnięciu globalnych zobowiązań przywódców niemal 90 państw do ograniczenia emisji metanu do 2030 roku o 30 procent, a także do zaprzestania deforestacji w tym samym czasie.

Amerykański przywódca przeciwstawił postawę USA Chinom i Rosji, których przywódcy - Xi Jinping Władimir Putin - nie wzięli udziału w szczycie. - Klimat jest najważniejszym problemem, na którym skupiona jest uwaga całego świata, od Islandii po Australię. My się tu pojawiliśmy i przewodzimy. A co robią Chiny? Poszły sobie? Jak można tak robić i rościć sobie prawo do przewodzenia - pytał Biden. - To samo z Putinem: tajga dosłownie się pali, Rosja ma poważne problemy klimatyczne, a on milczy na temat tego, czy zamierza cokolwiek zrobić - dodał. Jak ocenił, zarówno Chiny, jak i Rosja popełniły "wielki błąd".

Prezydent skrytykował też państwa należące do organizacji OPEC (Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową - red.) za przyczynianie się do globalnego kryzysu energetycznego i wysokich cen. Według Bidena, jest to efekt odmowy zwiększenia wydobycia surowców przez te kraje.

Pytany o to, jak Ameryka dotrzyma swoich klimatycznych zobowiązań, biorąc pod uwagę sceptycyzm republikanów i części polityków własnej partii, Biden odpowiedział, że zrobi to, bo "chcemy móc oddychać i chcemy nadal przewodzić światu". Prezydent wyraził też przekonanie, że procedowana w Kongresie ustawa, zakładająca setki miliardów dolarów inwestycji w zieloną transformację w USA, zostanie wkrótce przyjęta mimo obiekcji zgłaszanych przez republikanów oraz senatora Joe Manchina z jego własnej partii. - On chce zobaczyć szczegóły tej ustawy (...), ale ostatecznie za nią zagłosuje - powiedział Biden o swoim partyjnym koledze z bogatej w węgiel Wirginii Zachodniej.

Amerykański wysłannik ds. klimatu John Kerry mówił z kolei, że "już osiągnęliśmy ogromnie wiele na COP, jeśli chodzi o ambicje, pieniądze, całą masę nowych inicjatyw".

Autorka/Autor:ft//rzw

Źródło: PAP