Syria poligonem dla nowej wersji F-22? Pentagon ryzykuje technicznym cudem

F-22 dobrze prezentuje się na pokazach, ale jedną z jego głównych zalet jest elektronika
F-22 dobrze prezentuje się na pokazach, ale jedną z jego głównych zalet jest elektronika
Źródło: Lockheed Martin

Najnowocześniejsze myśliwce świata po raz pierwszy zostały użyte w walce. Po dziewięciu latach od oficjalnego przyjęcia do służby Pentagon zdecydował się użyć F-22. Dotychczas drogie i skomplikowane maszyny były trzymane z dala od niebezpieczeństwa, bowiem nie było zadań wartych ryzyka. Teraz Pentagon zmienił zdanie.

Amerykańskie wojsko ujawniło, że F-22 zostały wykorzystane podczas pierwszej fali zmasowanych nalotów na pozycje radykałów islamskich w Syrii. Nie podano jednak szczegółowych informacji co do tego, ile Raptorów ruszyło do walki. Wiadomo jedynie, że zrzuciły bomby na cele w Rakka, "stolicy" Państwa Islamskiego.

Zrzucenie kilku ładunków na budynki w środku Syrii samo w sobie nie jest zadaniem, do którego potrzeba najnowocześniejszej maszyny bojowej świata. To samo zadanie mogą spokojnie wypełnić samoloty z okresu zimnej wojny, jak F-15 czy F-16. Pomimo tego Pentagon wykorzystał F-22, które dotychczas trzymano z dala od pola walki w Afganistanie, Iraku czy Libii. Dlaczego zdecydowano się sięgnąć po wyjątkowo cenne maszyny, których wyprodukowanie kosztowało ponad 200 mln dolarów za sztukę?

Supersamoloty bez celu

F-22 zaprojektowano jeszcze w okresie zimnej wojny jako najlepszą możliwą broń do walki z radzieckimi myśliwcami i wywalczenia panowania w powietrzu. W efekcie pierwsze wersje Raptorów, przyjęte do służby w 2005 roku, w ogóle nie były przystosowane do ataków na cele lądowe.

Taką możliwość dodano dopiero niedawno, wraz modernizacją do standardu 3.1. Pierwsze F-22 mogące zrzucać bomby pojawiły się w jednostkach dopiero w 2012 roku. Mogą przenosić albo dwie większe bomby o masie 450 kg, albo osiem mniejszych po 110 kg. Być może zdecydowano, że naloty na Syrię będą dobrą okazją do przetestowania nowych możliwości Raptorów w warunkach bojowych.

Dodatkowo na rzecz wykorzystania F-22 mogło przemawiać to, że te maszyny mają bardzo rozbudowany system walki elektronicznej i silny radar. Służyły prawdopodobnie jako latające centrum koordynacji i "osłaniały" inne maszyny przed syryjską obroną przeciwlotniczą, gdyby ta próbowała przeciwdziałać (chociaż władze w Damaszku miały być uprzedzone o atakach i je aprobowały).

Obecnie trwają prace nad dodaniem F-22 jeszcze jednej możliwości. Raptory mają służyć do wskazywania celów dla odpalanych z morza rakiet manewrujących Tomahawk. Zbudowane w technologii "stealth" F-22 mogą wlatywać nad wrogie terytorium i z ukrycia dokładnie naprowadzać rakiety wystrzelone z bezpiecznego dystansu. Przy pomocy Raptorów Tomahawki można nakierować na ruchomy cel i na bieżąco aktualizować jego pozycję, zapewniając większą elastyczność. Być może któryś z wysłanych nad Syrię F-22 miał już dodany taką możliwość, ale nie ma na ten temat oficjalnych informacji.

F-22 przenosi uzbrojenie w dużych komorach w kadłubie, tak aby wisząc pod skrzydłami nie niwelowały efektów techniki "stealth"
F-22 przenosi uzbrojenie w dużych komorach w kadłubie, tak aby wisząc pod skrzydłami nie niwelowały efektów techniki "stealth"
Źródło: US Navy

Już nie tylko "droga zabawka"

Niezależnie od motywacji, wykorzystanie Raptorów na polu walki jest bardzo istotnym momentem dla Pentagonu. Dotychczas te niezwykle skomplikowane i drogie maszyny były trzymane z dala od ryzyka. Nie brały udziału w "wojnie z terrorem", czy nalotach na Libię. Nie mogły atakować celów lądowych, a w powietrzu nie było dla nich celu, wobec czego nie było powodu, aby ryzykować Raptory w lotach nad nieprzyjaznym terenem.

Historia F-22 jest ciekawym przykładem na to, jak zmieniły się wymogi stawiane przed wojskiem USA. Wysoko wyspecjalizowane Raptory, przeznaczone pierwotnie do potykania się z najnowocześniejszymi myśliwcami ZSRR, w XXI wieku okazały się nieprzydatne. Między innymi z tego powodu w 2011 roku zdecydowano się zakończyć ich produkcję na 187 maszynach seryjnych. Dopiero dodanie im możliwości zrzucania bomb i przerobienie ich z myśliwców dominacji powietrznej na myśliwce wielozadaniowe, uczyniło je przydatnymi w obliczu codziennych wyzwań z jakimi zmaga się obecnie Pentagon.

Amerykańskiemu wojsku będzie teraz na pewno łatwiej odpierać krytykę pod adresem F-22, która koncentrowała się na tym, iż są niezwykle drogimi "zabawkami" trapionymi problemami technicznymi i nie mają praktycznego zastosowania. Być może również to pomogło przekonać Pentagon, że warto wysłać Raptory nad Syrię.

Piąta generacja

Droga F-22 do znalezienia się w powietrzu nad Syrią była niezwykle długa. Prace koncepcyjne rozpoczęto jeszcze na początku lat 80. Poszukiwano maszyny, która zastąpi F-15 i F-16 w dziedzinie walki powietrznej. Postanowiono, że nowa maszyna będzie znacząco lepsza od swoich poprzedników i stworzy nową generację samolotów myśliwskich. Przetarg na budowę F-22 rozstrzygnięto w 1991 roku, kiedy zdecydowano się na konstrukcję koncernu Lockheed Martin oznaczoną YF-22 (gdyby wygrał Northrop Grumman ze swoim prototypem YF-23 prawdopodobnie teraz latałby F-23 Raptor).

Ambitne cele postawione przed nowym myśliwcem okazały się poważnym wyzwaniem technicznym. Jednym z największych problemów okazało się rozwinięcie technologii "stealth" i opracowanie odpowiednich farb do pomalowania samolotu, tak aby pochłaniały fale radaru. Wyzwaniem okazał się również rozbudowany system komputerowy i oprogramowanie. W efekcie koszty rosły, cały program się opóźniał i zmniejszano liczbę samolotów zamówionych samolotów. Początkowo mówiono o nawet 650, ale skończyło się na niecałych 200.

Malowanie F-22. Utrzymanie powłoki kadłuba w dobrym stanie okazało się wyjątkowo drogim i czasochłonnym zadaniem
Malowanie F-22. Utrzymanie powłoki kadłuba w dobrym stanie okazało się wyjątkowo drogim i czasochłonnym zadaniem
Źródło: Lockheed Martin

Większość dokładnych informacji na temat F-22 pozostaje tajne. Technologie w nich zastosowane mają być jednak na tyle przełomowe, że nie zdecydowano się na ich eksport, pomimo zainteresowania np. Japonii. Amerykanie podkreślają jego "niewidzialność" dla radarów, bardzo rozbudowane systemy walki elektronicznej i łączności, silny radar oraz dobrą manewrowość i zdolność do długotrwałego lotu z prędkością ponaddźwiękową na dużych wysokościach.

Autor: Maciej Kucharczyk//gak / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: