Przed jednym z budynków mieszkalnych nieopodal Moskwy w eksplozji zginęło dwóch mężczyzn. Według lokalnych mediów, jeden z nich chciał pokazać koledze granat na urodzinach własnej córki. Właściciel broni wcześniej wrócił z frontu w Ukrainie.
- Do wypadku doszło w obchodzony w Rosji Dzień Zwycięstwa.
- W eksplozji ucierpiały również żony obu mężczyzn.
- Właściciel granatu miał wcześniej walczyć w Ukrainie.
W nocy z piątku na sobotę w jednym z domów w miejscowości Łosino-Pietrowskij, około 50 km na wschód od Moskwy, doszło do śmiertelnego wypadku. Jak informuje portal msk1.ru, na miejscu wybuchł granat ręczny. Eksplozja doprowadziła do śmierci dwóch mężczyzn, w wieku ok. 35 i 45 lat, oraz ranienia dwóch kobiet.
Rosjanie bawili się granatem
Zgodnie z ustaleniami lokalnych mediów, mężczyźni wraz z rodzinami spotkali się, by świętować urodziny nastoletniej córki jednego z nich. W piątek w Rosji obchodzony był też Dzień Zwycięstwa. Podczas imprezy spożywano alkohol.
W pewnym momencie jeden z uczestników wydarzenia postanowił pokazać posiadany przez siebie granat. Na ten moment pochodzenie broni nie jest znane. Portal News.ru informuje jednak, że jego właściciel był "uczestnikiem specjalnej operacji wojskowej", jak rosyjska propaganda określa wywołaną przez Rosję zbrojną napaść na Ukrainę.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Eksplozja granatu pod Moskwą
Następnie wszyscy mieli postanowić wyjść z granatem na zewnątrz i stać na klatce budynku lub tuż przed wejściem do niej. Nagła eksplozja doprowadziła do śmierci obu mężczyzn na miejscu. Jeden z nich miał pozostawić po sobie sześcioro dzieci, drugi dwójkę.
W sprawie wszczęto śledztwo. Odniesione przez ich żony obrażenia nie były poważne, obie miały odmówić hospitalizacji.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Autorka/Autor: jdw//mm
Źródło: MSK1.RU, News.ru, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock