W kilku miastach Sudanu służby bezpieczeństwa rozgoniły demonstrujących przeciwko puczowi wojskowemu, używając w tym celu gazu łzawiącego. Tylko w stolicy kraju Chartumie aresztowały ponad 100 osób.
25 października siły wojskowe rozwiązały sudański rząd oraz ogłosiły wprowadzenie stanu wyjątkowego. Dotychczasowy premier Abdallah Hamduk został umieszczony w areszcie domowym. Aresztowano wielu urzędników i polityków. AP zwróciła uwagę, że pucz pogrzebał szanse na planowane przejście państwa do ustroju demokratycznego po obaleniu wieloletniego autokratycznego przywódcy kraju Omara al-Baszira.
Aresztowano głównie nauczycieli
W niedzielę w chartumskiej dzielnicy Bahri nauczyciele i pracownicy oświaty protestowali przeciwko zamachowi stanu - przekazało zrzeszające 17 związków zawodowych Stowarzyszenie Sudańskich Profesjonalistów (SPA).
Siły bezpieczeństwa do rozproszenia demonstrujących używały gazu łzawiącego i aresztowały co najmniej 113 osób, głównie nauczycieli - poinformował cytowany przez AP prawnik Moez Hadra. Dodał, że w innych częściach stolicy odbywały się mniejsze manifestacje.
Władze Chartumu ogłosiły w niedzielę wznowienie zajęć szkolnych, które były zawieszone od czasu przewrotu.
Hamduk żąda uwolnienia zatrzymanych
Przebywający w areszcie domowym Hamduk żąda uwolnienia zatrzymanych podczas zamachu stanu urzędników i polityków. Chce również gwarancji, że wojsko wróci do obowiązujących przed 25 października ustaleń o podziale władzy - przekazał AP pragnący zachować anonimowość przedstawiciel władz.
Z kolei wojsko utrzymuje, że nie doszło do przewrotu, a armia interweniowała jedynie po to, by "skorygować przebieg" procesu transformacji. Mediatorzy, łącznie z wysłannikiem ONZ w Sudanie, pracują nad "łagodzeniem stanowisk obu stron", zanim zaangażują się w "znaczące, być może bezpośrednie rozmowy" - dodał rozmówca AP.
Źródło: PAP