Walki w Sudanie, groźba katastrofy humanitarnej. ONZ ostrzega

Źródło:
PAP, Reuters

Kolejne zawieszenie broni w Sudanie okazało się pustą obietnicą. W kraju wciąż trwają walki, które koncentrują się głównie w stolicy kraju, Chartumie. Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzega, że sytuacja humanitarna w Sudanie zbliża się do punktu krytycznego. - Skala i tempo rozwoju wydarzeń w Sudanie są bezprecedensowe - oświadczył podsekretarz generalny ONZ do spraw humanitarnych Martin Griffiths.

Walczące o władzę w kraju wojska rządowe i paramilitarne Siły Szybkiego Wsparcia (RSF) zgodziły się na przedłużenie rozejmu na kolejne trzy doby, od północy z niedzieli na poniedziałek. To kolejne zawieszenie broni, które zostało zerwane zaraz po jego zawarciu.

W Chartumie armia walczy z jednostkami RSF, które okopały się w dzielnicach mieszkaniowych. Bardziej mobilni rebelianci rozpierzchli się po całym mieście, a siły rządowe próbują ich zwalczać, używając dronów i samolotów bojowych - relacjonuje agencja Reutera. W poniedziałek w stolicy Sudanu znów słychać strzały, wybuchy i naloty - dodaje agencja AFP.

Codzienność w cieniu walk

Mieszkańcy Chartumu, mimo niepokoju w stolicy, nie zaprzestali pracy. Starają się żyć normalnie.

- Muszę dalej pracować, zwłaszcza w obliczu tego, co się dzieje. Wszystko jest teraz droższe - powiedział agencji Reutera Abdelbagi, fryzjer z Chartumu. - Pojawiam się w pracy na dwie-trzy godziny, potem zamykam, bo robi się niebezpiecznie - dodał.

Viktoria, która dorabia na sprzedaży herbaty na ulicy, powiedziała dziennikarzowi agencji Reutera, że musi pracować, by utrzymać swoją rodzinę. - Więc ryzykuję życiem. Jeśli Bóg dopomoże, uda mi się zdobyć dla dzieci trochę jedzenia. Samo bezczynne siedzenie nie pomoże, podobnie jak strach - mówiła kobieta w rozmowie z agencją.

ONZ ostrzega przed tragicznym w skutkach kryzysem humanitarnym

Przemoc sparaliżowała stolicę kraju i rodzi ryzyko wznowienia wojny w rozległym zachodnim regionie Darfuru, naznaczonym dwudziestoletnim konfliktem, pomimo kolejnych obietnic zawieszenia broni - zauważa Reuters.

- Skala i tempo rozwoju wydarzeń w Sudanie są bezprecedensowe. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni natychmiastowym, ale także długoterminowym wpływem [konfliktu - przyp. red.] na mieszkańców Sudanu i całego regionu - ostrzegł w niedzielę podsekretarz generalny ONZ do spraw humanitarnych Martin Griffiths, który udaje się do Sudanu, by zbadać na miejscu możliwości pomocy. Dodał, że większość magazynów i punktów pomocy humanitarnej na miejscu została obrabowana.

W trwających od połowy kwietnia walkach zginęło co najmniej 528 osób, a 4599 zostało rannych - wynika z cytowanego w poniedziałek przez Reutera komunikatu sudańskiego ministerstwa zdrowia. ONZ podaje podobną liczbę ofiar, ale zaznacza, że ich rzeczywista liczba jest znacznie wyższa.

Od początku konfliktu z Sudanu uciekło już 270 tysięcy osób, a 75 tysięcy stało się wewnętrznymi uchodźcami - szacuje ONZ. Wiele państw świata prowadzi ewakuację swoich obywateli. W Chartumie brakuje wody, żywności i prądu - dodaje AFP. Konflikt pogłębia kryzys humanitarny w kraju, w którym jedna trzecia ludności jeszcze przed wybuchem walk była uzależniona od jakiejś formy pomocy zewnętrznej - podkreślił Griffiths.

Autorka/Autor:momo//now

Źródło: PAP, Reuters