11 osób, w tym sześciu członków służb bezpieczeństwa, zginęło we wtorkowych demonstracjach antyrządowych w stolicy Sudanu Chartumie - podała w środę sudańska agencja państwowa Suna. Przed budynkiem ministerstwa obrony od soboty trwa siedzący protest.
- Rząd otrzymał dziś od szefa policji w Chartumie raport dotyczący wtorkowych wydarzeń, w którym poinformowano o 11 ofiarach śmiertelnych. Wśród nich jest sześciu członków sił bezpieczeństwa - powiedział rzecznik rządu Hassan Ismail.
Strzały podczas protestów
Antyrządowy protest przed budynkiem ministerstwa obrony Sudanu trwa od soboty. We wtorek rano w przekazywanych na żywo relacjach telewizyjnych słychać było liczne strzały z broni palnej oraz widać było ludzi, którzy biegli w poszukiwaniu schronienia.
Informacje, które ukazywały się kilka godzin po tych wydarzeniach, były sprzeczne co do liczby ofiar śmiertelnych. Lider głównej sudańskiej partii opozycyjnej Umma, Sadik al-Mahdi mówił o 20 zabitych, inni działacze opozycyjni, cytowani przez AP, twierdzili, że siły bezpieczeństwa zabiły co najmniej 13 osób.
Antyrządowe demonstracje
W Sudanie od połowy grudnia trwają antyrządowe protesty. Początkowo spowodowane były rosnącymi cenami, a także brakiem żywności i paliw, szybko jednak zaczęto domagać się dymisji rządzącego krajem od 29 lat prezydenta Omara Baszira. Sytuacja zaostrzyła się w sobotę, gdy demonstranci, próbując nakłonić armię do przejścia na ich stronę, poszli przed budynek ministerstwa obrony oraz siedzibę prezydenta i tam rozpoczęli siedzący protest. Służby bezpieczeństwa kilka razy próbowały rozbić protest, ale jego uczestników ochraniają żołnierze, którzy patrolują ulice wokół ministerstwa obrony i kilkakrotnie oddawali strzały ostrzegawcze w powietrze.
Autor: momo//rzw / Źródło: PAP