Czy organizator imprezy jest odpowiedzialny za to, iż pełnoletni uczestnik nieprzymuszony zapije się na śmierć? Francuski sąd po ośmioletnim procesie uznał, że tak. Uznana za winną zabójstwa organizacja studencka musi zapłacić 7,5 tysiąca euro kary za niedopatrzenia na swojej zabawie.
Proces i wyrok zostały opisane przez francuskie media nie tylko z racji na swoją niecodzienność, ale także z powodu obaw związanych z rzekomo szerzącą się "kulturą" ostrego picia na uczelniach.
Dużo drinków za dużo
Rzeczony proces dotyczył wypadku z 2005 roku, kiedy na imprezie dla nowych studentów 19-letni mężczyzna przesadził z alkoholem. W pół godziny miał wypić 15 kieliszków koktajlu złożonego z wódki, Cointreau oraz soku cytrynowego. Po takiej dawce alkoholu stracił przytomność i został zaniesiony do łóżka przez innych uczestników zabawy. Rankiem następnego dnia okazało się, iż 19-latek w nocy zmarł. Autopsja wykazała, iż miał we krwi cztery promile alkoholu. Przyczyną śmierci było ciężkie zatrucie. Prokuratura zarzuciła organizatorom zabawy, czyli organizacji studenckiej i jej kierownictwu, serwowanie mocnych trunków bez zezwolenia, oraz zaniedbania w zakresie bezpieczeństwa, co miało doprowadzić do śmierci. Po długotrwałym procesie, trwającym osiem lat, sąd uznał oskarżonych winnymi zabójstwa. Nie wymierzono jednak kary więzienia. Organizacja musi tylko zapłacić 7,5 tysiąca euro kary. Francuskie media opisują, iż proces jest wymowny z powodu narastającej "kultury picia na umór", która ma się szerzyć wśród studentów najlepszych uczelni. Ma to być efekt oddziaływania wpływów z Wielkiej Brytanii i USA, gdzie mocno zakrapiane zabawy, często kończące się utratą przytomności, są stałym elementem studiowania. Zwłaszcza na pierwszych latach.
Autor: mk/tr / Źródło: thelocal.fr