Nie rozumiem, czemu w dalszym ciągu mogę iść do sklepu i kupić broń przeznaczoną dla wojska - mówił jeden z uczniów liceum w Parkland, świadek strzelaniny, w której zginęło 17 osób. Bliscy ofiar w środę zostali przyjęci w Białym Domu przez Donalda Trumpa.
- Już wcześniej, po pierwszej takiej strzelaninie, powinniśmy byli coś zrobić - powiedział wzburzony Andrew Pollack, ojciec jednej z ofiar strzelaniny w Parkland. - Jestem wkurzony. Już nigdy nie zobaczę mojej córki. Nie ma jej. Mogę ją teraz odwiedzać na cmentarzu - dodał.
- Żaden rodzic nie powinien przez to przechodzić - podkreśliła Nicole Hockley, której dziecko także zginęło w Parkland. - Każdy, kto wysyła swoje dziecko do szkoły, powinien być spokojny o to, że ono wróci. To nie jest wcale trudny temat. Jest wiele rozwiązań, a administracja prezydenta może je wprowadzić - apelowała.
Samel Zeif, jeden z uczniów liceum w Parkland, mówił: "Jestem tu, bo straciłem najlepszego przyjaciela, którego traktowałem jak brata". - Nie rozumiem, czemu w dalszym ciągu mogę iść do sklepu i kupić broń przeznaczoną dla wojska - przyznał.
Masakra w liceum
Do tragedii w Parkland, położonym 70 km na północ od Miami, doszło w środę 14 lutego. 19-letni Nikolas Cruz, były uczeń gimnazjum dyscyplinarnie wydalony ze szkoły, wszedł na teren liceum. Zaczął ostrzeliwać uczniów i pracowników szkoły, najpierw na zewnątrz budynku, a następnie na korytarzach i w klasach. Używał półautomatycznego karabinu typu AR-15, "cywilnej" wersji M-16 - podstawowego karabinu w wyposażeniu amerykańskich sił zbrojnych.
AR-15 jest najpopularniejszym w Stanach Zjednoczonych karabinkiem półautomatycznym. Ma go osiem milionów ludzi. Jak wykazało wstępne śledztwo, Cruz kupił ten karabin legalnie, po ukończeniu 18. roku życia.
Autor: mm/AG / Źródło: Reuters, ENEX, PAP