Syryjski student otworzył ogień do 5 osób na Uniwersytecie w Damaszku, zabijając jedną - donosi oficjalna agencja informacyjna, SANA. - Ammar Baloush wyjął pistolet, strzelił najpierw do Hazima, a potem do Husseina, który próbował go powstrzymać - relacjonował jeden ze świadków.
Student 2. roku inżynierii elektrycznej otworzył ogień w trakcie jednego z wykładów. Na sali siedziało kilkanaście osób, jednak wg. oficjalnych syryjskich źródeł, zabójca wybrał pięć konkretnych ofiar. Jedna z nich zginęła na miejscu, a cztery inne zostały przewiezione do szpitala. Jeden ze studentów znajduje się w stanie krytycznym. Sprawca uciekł, a miejscowe władze wciąż go szukają.
Popierające prezydenta
Zdaniem jednego ze świadków wydarzenia, który opisał je przed kamerami syryjskiej telewizji, Ammar Baloush wybrał "tylko osoby popierające prezydenta Baszara al-Assada".
Alladin Harpax, dziekan wydziału mechaniki Uniwersytetu w Damaszku stwierdził natomiast z całym przekonaniem, że broń, jaką posługiwał się zabójca "pochodziła zza granicy, od syryjskich wrogów, którzy niepokoją ten naród na co dzień".
Źródło: Reuters