- W środę niedaleko rezydencji amerykańskiego prezydenta w Waszyngtonie zatrzymany sprawca oddał strzały do dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej.
- Donald Trump nie był narażony na niebezpieczeństwo. W trakcie tego zdarzenia przebywał w innym stanie USA.
- Prezydent Trump zapowiedział, że domniemany sprawca "zapłaci wielką cenę".
- Gubernator Wirginii Zachodniej pierwotnie przekazał, że żołnierze zmarli wskutek obrażeń. Później poinformował, że w sprawie ich stanu zdrowia otrzymuje "sprzeczne informacje".
Do zdarzenia doszło niedaleko Białego Domu. Policja w Waszyngtonie poinformowała, że strzały zostały oddane w miejscu znajdującym się dwie przecznice od rezydencji prezydenta USA. Poinformowała też, że jedna podejrzana osoba została zatrzymana. Donalda Trumpa nie ma w Waszyngtonie - pojechał na Florydę, by spędzić tam zbliżające się Święto Dziękczynienia.
Dyrektor Federalnego Biura Śledczego (FBI) Kash Patel na briefingu prasowym w Waszyngtonie poinformował, że dwaj żołnierze Gwardii Narodowej znajdują się w szpitalu w stanie krytycznym. Zapewnił, że "wszyscy, którzy są odpowiedzialni za ten przeraźliwy akt przemocy, zostaną postawieni przed wymiarem sprawiedliwości".
Szef waszyngtońskiej policji Jeffrey Carroll przekazał, że zatrzymany domniemany sprawca jest na ten moment jedyną podejrzaną osobą w tej sprawie.
Strzały w Waszyngtonie. Trump o domniemanym sprawcy: zapłaci wielką cenę
"Zwierzę, które postrzeliło dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej, którzy znajdują się w osobnych szpitalach i są w stanie krytycznym, także zostało ciężko ranne. Ale bez względu na to zapłaci wielką cenę. Niech Bóg błogosławi naszą wspaniałą Gwardię Narodową oraz całe nasze wojsko i służby mundurowe" - napisał we wcześniejszym wpisie Donald Trump.
Przekazał, że "to są naprawdę wspaniali ludzie". "Ja, jako prezydent Stanów Zjednoczonych, i wszyscy związani z urzędem prezydenta, jesteśmy z wami" - dodał.
Gubernator Wirginii Zachodnia Patrick Morrisey przekazał początkowo, że pochodzący z tego stanu gwardziści zmarli wskutek odniesionych ran. Później poinformował, że otrzymał "sprzeczne informacje" w tej sprawie.
"Nasze modlitwy są z tymi dzielnymi żołnierzami, ich rodzinami i całą społecznością Gwardii Narodowej" - zaznaczył.
Gwardia Narodowa na ulicach Waszyngtonu
Sekretarz wojny Pete Hegseth przekazał, że w związku z wydarzeniami w Waszyngtonie, prezydent Trump zlecił mu, aby rozmieścił na ulicach Waszyngtonu dodatkowych 500 żołnierzy Gwardii Narodowej.
Jednostki Gwardii Narodowej stacjonują na terenie Waszyngtonu w Dystrykcie Kolumbii od sierpnia na polecenie Trumpa. Zostały tam wysłane w ramach ogłoszonej przez amerykańskiego prezydenta walki z przestępczością.
Sąd federalny w ubiegłym tygodniu uznał tę decyzję jako niezgodną z prawem. Wyrok ten został jednak zawieszony do czasu rozpatrzenia sprawy przez sąd apelacyjny.
Według agencji Reuters, około 2,2 tys. gwardzistów z różnych stanów stacjonuje w amerykańskiej stolicy.
Autorka/Autor: sz/kg
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/WILL OLIVER