Polacy niemiłosiernie narzekają na kulturę jazdy w Warszawie. Okazuje się jednak, że w polskiej stolicy nie jest tak źle. Najgorzej jest w Rzymie.
W 2006 roku, z którego pochodzi najnowsza statystyka, w Wiecznym Mieście wydarzyło się ponad 21 tys. wypadków, w których zginęło 231 osób, a 28 tys. zostało rannych.
Nigdzie nie jest tak niebezpiecznie, jak w Rzymie - alarmują włoskie gazety. Jako podstawowy powód tej sytuacji wskazuje się na ogromne natężenie ruchu oraz wysoki i wciąż rosnący odsetek motorów i skuterów, które w związku z korkami stały się popularnym środkiem komunikacji.
Niebezpieczni motocykliści
To dwuślady właśnie są główną przyczyną wypadków, a ich kierowcy - najczęstszymi ofiarami - podkreśla się w raporcie włoskiej agencji do spraw bezpieczeństwa drogowego.
Rzymska policja drogowa twierdzi, że aż 90 proc. wypadków można by uniknąć przy większej ostrożności. Na ulicach stolicy dominuje jednak brawura i nagminne łamanie przepisów - zauważa drogówka.
Zestresowani kierowcy stoją na viale Cristoforo Colombo
Dodatkowym czynnikiem, przyczyniającym się do wypadków, jest stres kierowców, zirytowanych staniem w korkach.
Za najbardziej niebezpieczną ulicę w Rzymie uznano szeroką aleję viale Cristoforo Colombo, łączącą miasto z nadmorską Ostią. "La Repubblica" podaje, że w 2007 roku doszło tam do 939 wypadków.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu