Już od ponad dwóch miesięcy nikt nie widział starego statku wycieczkowego "Lubow Orłowa", który został nazwany "statkiem widmem" Atlantyku. Roznieciło to spekulacje, czy aby niewygodny dla wszystkich okolicznych państw pływający wrak nie zatonął. Wcześniej na pusty statek dość regularnie ktoś się natykał.
"Lubow Orłowa" stała się "statkiem widmem" 24 stycznia, kiedy zerwała się z holu podczas rejsu do stoczni złomowej. Pozbawiony załogi statek zaczął wówczas swoją samodzielną "przygodę" na sztormowym zimowym Północnym Atlantyku.
Widmo definitywnie zaginęło
Ostatnia informacja na temat lokalizacji pływającego wraku pochodzi z marca, kiedy uruchomił się na jakiś czas specjalny transmiter ratunkowy przypisany do niego. Statek był wówczas ponad tysiąc kilometrów na wschód od Kanady. Ponieważ nadajniki EPIRB są skonstruowane tak, aby uruchomić się w wyniku kontaktu z wodą, rozbudziło to spekulacje, czy aby pływający wrak wreszcie nie poddał się atlantyckim sztormom i zatonął.
Nie znaleziono wówczas jednak żadnych dowodów na koniec "statku widma". Pomimo upływu dwóch miesięcy nadal nikt nie widział "Lubow Orłowy", co ponownie rozbudziło falę spekulacji w amerykańskich i kanadyjskich mediach, czy można uznać jej epopeję za zakończoną.
Od kłopotliwej sprawy ręce umywają wszystkie potencjalnie zainteresowane państwa, prawdopodobnie nie będzie więc nigdy oficjalnej informacji o końcu "statku widma".
Nietypowy koniec kariery
"Lubow Orłowa" została zbudowana w ZSRR w 1976 roku jako niewielki statek pasażersko-towarowy przeznaczony do pływania na wodach Arktyki. Jej ostatnim zajęciem było wożenie wycieczek po kanadyjskiej Dalekiej Północy. Interes szedł jednak słabo, głównie z powodu wieku statku i licznych awarii, które generowały wysokie koszty. W 2010 roku kanadyjskie władze aresztowały jednostkę jako zabezpieczenie długów jej armatora.
Przy okazji wyszło na jaw, że rosyjska załoga od miesięcy nie miała wypłacanych pensji i po kolejnych kilku miesiącach koczowania na statku, które przetrwała dzięki datkom okolicznej ludności, wróciła do Rosji. Pozbawiona obsady jednostka niszczała przez dwa lata, aż została sprzedana na złom.
Saga "Lubow Orłowy" nie skończyła się jednak tak banalnie. 24 stycznia 2013 roku, zaledwie dzień po wyjściu w morze z St. John's, podczas sztormowej pogody zerwała się lina łącząca statek z holownikiem. Pomimo prób nie udało się "złapać" "Lubow Orłowy", która zdołała samodzielnie zdryfować na wody międzynarodowe, w związku z czym władze Kanady nakazały statkom ratowniczym zawrócić i zostawić pływający wrak.
Jedyną obsadą "statku widma" było prawdopodobnie kilka tysięcy szczurów, które opanowały go podczas długiego postoju w St. John's. Na pokładzie były znaczne ilości trujących substancji, które po zatonięciu skaziły Atlantyk.
Autor: mk//gak / Źródło: Fox News, Livescience.com, Huffington Post, The Inquisitr
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA) | Lilpop, Rau Loewenstein