W przeciwieństwie do fiaska w lutym (nieudanych rozmów Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w Gabinecie Owalnym - red.), tym razem obyło się bez spięć przed kamerami. Uśmiechnięty Trump obiecał Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa, wprawdzie od Europy, ale "w koordynacji" z USA, a także ogłosił początek przygotowań do spotkania Putina i Zełenskiego - komentuje poniedziałkowe spotkanie w Waszyngtonie ukraińska sekcja BBC.
Ukraińska delegacja, która wyruszyła do Waszyngtonu, miała dwa ważne zadania. Po pierwsze, musiała zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Anchorage podczas piątkowego spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Po drugie, Ukraińcy przyjechali, aby spróbować dotrzeć do Trumpa z przekazem, że w obecnej sytuacji nie ma prostego rozwiązania - podała BBC.
"Karty w rękach"
Dziennikarze twierdzą, że Zełenski przyleciał do Waszyngtonu ze wzmocnionym zespołem, a w jego składzie znaleźli się "negocjatorzy" w osobie "najpotężniejszego polityka" w Ukrainie Andrija Jermaka, byłego ministra obrony Rustema Umierowa oraz wiceszefa resortu dyplomacji i byłego przedstawiciela kraju w ONZ Serhija Kysłyci.
"Ukraińska delegacja zapewne dobrze zapamiętała, jak podczas nieudanej lutowej konferencji Trump powiedział ukraińskiemu liderowi, że nie ma on kart, mając na myśli, że Kijowowi trudno jest stawiać wymagania. Jak sam Trump niedawno mówił, Rosja to wielkie państwo, a Ukraina - nie. Teraz Ukraina pragnie pokazać Trumpowi, że karty faktycznie ma w rękach" - podkreślają dziennikarze BBC.
"Gorzka i niesprawiedliwa lekcja"
Trump, zarówno w czasie rozmowy z Zełenskim, jak i na spotkaniu "dziewięciu", (w Waszyngtonie byli także prezydenci Francji i Finlandii, Emmanuel Macron i Alexander Stubb, premierzy Wielkiej Brytanii i Włoch, Keir Starmer i Georgia Meloni, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, sekretarz generalny NATO Mark Rutte i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von del Leyen) mówił, że Ukraina nie ma innego wyjścia, jak oddać część swoich terytoriów Rosji w zamian za wstrzymanie ognia i możliwą umowę pokojową - odnotowała ukraińska redakcja Radia Swoboda.
Rozgłośnia zwróciła przy tym uwagę, że "błyskotliwa praca dyplomatyczna czołowych europejskich polityków nie przekształciła spotkania w Waszyngtonie w wywieranie nacisków na Ukrainę".
- Wydaje się, że obydwie strony, szczególnie europejska i ukraińska, nauczyły się z gorzkiej i niesprawiedliwej lekcji: jak należy komunikować się z Trumpem w świecie, gdzie rządzi siła - powiedziała Radiu Swoboda Margarita Zawadzkaja z Fińskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.
"Ukraina znajduje się w korzystniejszej pozycji"
Główne pytanie, które budziło obawy przed negocjacjami w Waszyngtonie, dotyczyło terytorialnych ustępstw Ukrainy. Według źródeł zachodnich po spotkaniu na Alasce Trump ogólnie zaakceptował koncepcję Putina "Donbas w zamian za dążenie do pokoju". Tuż przed spotkaniem w Białym Domu zarówno Trump, jak i najważniejsi członkowie jego zespołu aktywnie poruszali ten temat w mediach i w serwisach społecznościowych. Jednak kwestia terytoriów, jak relacjonowały nasze źródła, nie była kluczowa - została odłożona na hipotetyczne spotkanie Zełenskiego z Putinem. Główny nacisk kładziony był na przygotowania do tego spotkania i gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy - odnotował portal RBK-Ukraina.
W tym aspekcie Ukraina znajduje się w korzystniejszej pozycji, ponieważ Zełenski od wielu miesięcy nie ustaje w podkreślaniu, że jest gotowy do negocjacji z Putinem w każdej chwili, w każdym miejscu, w każdym formacie - dodał portal RBK-Ukraina.
Autorka/Autor: tas/lulu
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/AARON SCHWARTZ