Szef łotewskiej dyplomacji Edgars Rinkevics wezwał do nałożenia kolejnych sankcji gospodarczych na Białoruś. Celem jest zwiększenie presji na reżim prezydenta Aleksandra Łukaszenkę, którego Unia Europejska oskarża o przerzut nielegalnych migrantów do Polski i państw bałtyckich.
W poniedziałek w Luksemburgu odbywa się posiedzenie ministrów spraw zagranicznych UE. Jednym z tematów jest sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Polskę na spotkaniu reprezentuje wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
Szef łotewskiej dyplomacji Edgars Rinkevics oświadczył przed spotkaniem, że nałożenie sankcji na białoruską linię lotniczą Belavia jest jednym ze środków, które, jak wyraził nadzieję, zostaną omówione w czasie spotkania ministrów spraw zagranicznych UE w Luksemburgu. - Musimy wprowadzić surowsze sankcje. Oznacza to objęcie restrykcjami tak zwanych firm turystycznych, które organizują loty. Uważam również, że musimy w pełni ukarać Belavię, aby nie mogła otrzymać żadnego wsparcia - powiedział Rinkevics. Agencja Reutera podała, że poparcie w tej kwestii wyrazili Austria i szef unijnej dyplomacji, Josep Borrell.
Sam Borrell również przyznał, że w sprawie działań Białorusi dotyczących migrantów na zewnętrznej granicy UE potrzeba "więcej środków". - Zobaczymy, co zdecydują kraje członkowskie – powiedział.
"Długa dyskusja"
Polska przekazała w piątek unijnym dyplomatom w Brukseli, że reżim Alaksandra Łukaszenki nadal próbuje destabilizować na granicy Polskę, Litwę i Łotwę oraz całą UE, świadomie i cynicznie wykorzystując w tym celu imigrantów, w tym dzieci. Ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś przedstawił wówczas ambasadorom państwom członkowskich UE aktualne informacje o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że dyskusja na spotkaniu ambasadorów na ten temat była długa. Wypowiedzieli się między innymi przedstawiciele Łotwy, Niemiec, Litwy, Holandii, Belgii, Estonii, Grecji i Węgier, a także Komisji Europejskiej. - Wszystkie głosy były w duchu zrozumienia dla powagi sytuacji – powiedział PAP jeden z dyplomatów po spotkaniu.
Polska podkreślała w Brukseli, że wszystkim osobom wykrytym przez nasze służby na terytorium kraju zapewniana jest niezbędna pomoc, w tym medyczna. Dyplomata poinformował też, że władze Białorusi prowadzą szeroko zakrojoną kampanię dezinformacyjną wymierzoną w Polskę, obwiniając ją za sytuację na granicy.
Ambasador Sadoś miał podkreślić, że Polska nieustannie apeluje do organizacji międzynarodowych, w tym w szczególności do odpowiednich agend ONZ - Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców oraz Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji, o podjęcie natychmiastowych działań w celu rozwiązania sytuacji we współpracy z Białorusią. W apelach tych podkreśla się, że kontynuacja działań reżimu Łukaszenki i dalszy transfer migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki na Białoruś może mieć bardzo poważne konsekwencje i doprowadzić do kryzysu humanitarnego w tym kraju.
Polska na spotkaniu zaapelowała też o polityczne wsparcie UE, aby przeciwdziałać kampanii dezinformacyjnej władz białoruskich, według której to państwa unijne są odpowiedzialne za sytuację na granicach zewnętrznych UE.
Źródło: Reuters, PAP