Po 22 latach spędzonych w celi śmierci Paul House został oczyszczony z zarzutu zabójstwa żony swojego przyjaciela. Sąd Najwyższy podjął decyzję w jego sprawie w ostatniej chwili - egzekucja miała się odbyć w przyszłym miesiącu.
13 lipca 1985 roku Carolyn Muncey, żona przyjaciela Housa, zniknęła ze swojego domu w Lutterell w stanie Tennessee. Następnego dnia znaleziono jej ciało, silnie pobite, ze śladami bójki. Kobieta została zgwałcona. O zabójstwo oskarżono Paula House'a.
Niespójne alibi
House, który w owym czasie został zwolniony z aresztu za przestępstwa na tle seksualnym, został przesłuchany przez policję. Zaprzeczył, że popełnił zbrodnię twierdząc, że feralnego wieczoru kiedy zabito Carolyn Muncey, przebywał w swoim domu oddalonym kilka mil od miejsca zdarzenia. Ale prokuratorzy dopatrzyli się niespójności w alibi oskarżonego odkrywając, że mężczyzna tego wieczoru opuścił mieszkanie i wrócił do domu w godzinę po zabójstwie kobiety. Był posiniaczony i miał wiele niewyjaśnionych zadrapań.
Wątpliwe dowody
Znalezione ślady krwi na spodniach House'a miały należeć do zamordowanej. Jednakże podniesiono pytanie, czy próbki krwi nie zostały zanieczyszczone podczas transportu do analizy.
Kolejne badania DNA, przeprowadzone już po skazaniu Paula H., wykazały, że nasienie pobrane z ciała ofiary, należały nie do skazanego, a do męża Carolyn Muncey. Krew pod paznokciami kobiety oraz niedopałki papierosów znalezione w lesie, gdzie zbrodnia miała miejsce, również nie należały do House'a.
Winny, niewinny?
Jednakże prokuratura wciąż utrzymuje, że inne dowody wskazują na winę mężczyzny. Rodzina ofiary także sądzi, że uniewinniony mężczyzna jest zamieszany w zabójstwo Carolym Muncey.
W 2005 roku Paul House powiedział CNN, że ani nie zgwałcił, ani nie zabił żony kolegi. Zastanawiał się wówczas, dlaczego wciąż jeszcze tkwi w celi śmierci. - Myślę, że jest to pytanie za milion dolarów - skomentował.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu